Wpis z mikrobloga

@sptrong: przeżyłem podobną historię, niestety. Wyciągałem z rozbitego auta ojca, podróżującego z rodziną. Z tyłu trójka dzieci, jego żona za kierownicą. Nie byłem jedynym, który udzielał pomocy i na miejscu panował wielki chaos, nad którym nikt nie potrafił zapanować, za co mam do siebie do dziś pretensje. Szans na uratowanie tego pana i tak prawdopodobnie nie było i to nawet, gdyby samochód uderzył w salę operacyjną - obfity krwotok wewnętrzny.
  • Odpowiedz
@nvmm: przerażające to jest, że naprawdę jej mózg odciął ja od tego co się stało aż tak dosłownie. Mózg po prostu nie rozumie jak to przeżył pewnie i wytworzył bankę w której wszystko jest ok
  • Odpowiedz
  • 7
@Croudflup Upraszczając, zadaniem mózgu jest nas chronić. Dlatego ludzie w sytuacjach kryzysowych potrafią wykazać się nadludzką siłą (przykład matek podnoszących samochody, żeby uratować dziecko), relfeksem, lub właśnie ukierunkowanym postrzeganiem. Gdyby jej umysł teraz pracował "normalnie" serce i psychika mogłyby nie wytrzymać. Rozwiązanie? Komenda "Nie rozglądaj się. Popraw makijaż. Zajrzyj do torebki. O, jakiś pan do Ciebie mówi, uśmiechnij się."
  • Odpowiedz
@tunia86: Już ktoś Ci odpowiadał o zakończeniach nerwowych. Zaraz po wypadku nawet zmarli mają dziwne odruchy, widziałem film zaraz po wypadku jak gosć jechał na motocyklu, rozłupało mu głowe, wszystko się wylało, tylko usta jako tako były widoczne i właśnie tymi ustami ruszal i wydawal upiorne, regularne, robotyczne jęki. Jeden za drugim, identyczny. Tutaj gość też tak dziwnie, sztucznie rusza szczęką. Dla mnie nie żyje.
  • Odpowiedz