Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirki stoje przed najtrudniejszą decyzją w życiu. Od szczeniaka mam psa 11 letniego owczarka belgijskiego.
Kilka miesięcy temu pojawiły mu się złośliwe guzy. Od tego czasu jeżdżę i leczę. Trudno zagoić to cholerstwo. Jeździmy 4 razy w tygodniu, jest na antybiotykach i ogólnie
widzę że cierpi i go to boli. Jak w końcu uda się to zaleczyć, żeby można było przeprowadzić zabieg to nie wiadomo czy w przyszłości te guzy się znowu nie pojawią.
Będzie zmniejszone ryzyko, ale może wszystko wrócić lub w najgorszej sytuacji może nie przeżyć zabiegu.
Jestem w stanie się zapożyczyć bo koszt tego to aż 2 tysiące razem z pobytem w klinice. Jednak nie wiem co robić, bo po tym zabiegu i tak będzie cierpiał.
Przynajmniej przez kolejne pół roku będzie na obserwacji i kolejne leki to wielki dla mnie koszt na który dodatkowo mnie stać już nie będzie.
Nie wiem co mam robić, bo tym wszystkim jeśli się uda mogę go uratować i zapewnić parę lat życia. Jednak będzie to życie w bólu i strachu.. Kompletnie jestem rozdarty.
#psy #weterynaria

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 7
@AnonimoweMirkoWyznania: Ja w tym momencie jestem w tej samej sytuacji z moim kotem. Zaczeło się od malutkiego guza w sutku a w tym momencie przeżuty ma już w chyba każdym możliwym miejscu. Postanowiliśmy poczekać dopóki jako tako się czuje a później uśpić, bo to nie ma sensu... niestety
Weterynarz dla otuchy Ci powie, że potem jeszcze kilka lat będzie ok, w większości przypadków jakie słyszałem od znajomych te kilka lat zadziwiająco szybko mija, jak kilka miesięcy.

Zapamiętaj psinę jeszcze za dobrych czasów, oszczędź jej/mu i sobie cierpienia. Uśpij.
PS. Dziś wypiję za was piwo!