Wpis z mikrobloga

Spotkalam się ostatnio z koleżanką z dzieciństwa. Gadka szmatka co u niej, gdzie pracuje, czy dalej mieszka tam gdzie wcześniej, i widzę ewidentny brzuch ciążowy wiec gadamy o ciąży, bo tez w ciazy jestem. I nagle gadamy o naszych lekarzach prowadzących ciążę i ona do mnie, ze ona chodzi do swojego teścia-ginekologa. TEŚCIA! Ojciec jej niebieskego prowadzi jej ciążę. Czy to dla was nie jest ku@#wa dziwne?
#pytanie #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow
  • 150
@xer78: Ale wiesz, nie chodzi mi o to, że to temat tabu. Jakby mnie ktoś z rodziny zobaczył nago to bym afery nie robił i przeszedł nad tym do porządku dziennego.

Natomiast w kwesti leczenia mnie - pewnie po prostu zapytałbym tę zaufaną osobę, czy nie zna kogoś, kogo może polecić. To, żeby lekarz podchodził do pewnych spraw obiektywnie i na chłodno, to też pewne zasady, dlatego nie robiłbym tego u
@xer78: Chyba różnie rozumiemy tabu ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale mniejsza o to.

To, że jakaś osoba (obca, ja, whatever), nie chce żeby hipotetyczny lekarz pochodzenia "z rodziny" zaglądał mu w majtki to po prostu też kwestia zaufania do danych osób (której ja najczęściej nie mam), nie ma to nic wspólnego z moim ewentualnym rozebraniem się.
.
Moje podejście jest takie, że mój stan zdrowia to moja
Nie jest dziwna. Narząd taki sam jak każdy inny. Podświadomie traktujesz to jako tabu.

Takie uwarunkowanie kulturowe.


@xer78: z jakiegoś powodu zakrywamy te narządy nawet na plaży. Mają też swoje określenie jako okolice intymne. Nie mam problemu z pójściem do urologa, ale jednak jakoś dziwnie byłoby, gdyby była nim osoba z rodziny, z którą regularnie się widuję i rozmawiam...
z jakiegoś powodu zakrywamy te narządy nawet na plaży


@makrofag: Oczy też zakrywamy na plaży okularami przeciwsłonecznymi...z jakiegoś powodu a zimą nosimy rękawiczki. Chronimy ważne dla nas narządy przed różnymi czynnikami.

Nie mam problemu z pójściem do urologa, ale jednak jakoś dziwnie byłoby, gdyby była nim osoba z rodziny, z którą regularnie się widuję i rozmawiam...


To irracjonalne poczucie wstydu, nic więcej.

Załóżmy, że masz żonę. Nie rozmawiasz i nie widujesz
@smieszkins "O, jaka twoja psiocha jest miękka. Andrzejęk sie nie chwalił hehe"
Współczuję otoczenia w jakim byłaś/jesteś.
Życie prywatne i zawodowe trzeba oddzielać gruba linią zwłaszcza w takich zawodach jak lekarz. Sam nie jestem lekarzem ale z perspektywy takiego ginekologa wydaję mi się że po zobaczeniu takiej ilości wagin to naprawdę nie ma różnicy czy to Twoja córka matka czy kuzynka, a ocenianie czy jest miekka hehe jest #!$%@? niezależnie od tego
Jest jeszcze gorzej.

Dentyści leczą zęby swoich dzieci, gerontolodzy leczą swoich rodziców w podeszłym wieku.

Kucharze gotują dla swoich bliskich, piekarze pieką pieczywo dla swoich rodzin a krawcowe dla swoich szyją ubrania! itp. itd.


@xer78: no tak, #!$%@?, logika godna wykopka. Porównywać ginekologa, który zagląda w najbardziej intymne miejsca dorosłej córki/synowej do #!$%@? dentysty, kucharza albo krawcowej. Ja #!$%@?ę xD
@plecak_odrzutowy: Za trudne do zrozumienia, że ta intymność miejsc nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia?
Dla lekarza pacjent to pacjent. Zaglądanie w najbardziej intymne miejsca to dla niego zawód taki sam jak będzie dla ciebie ten który zdobędziesz po skończeniu szkoły.

Komu jeszcze nie może zajrzeć pod spódnicę? Koleżance córki, koleżance żony, sklepowej ze sklepu osiedlowego?
Gdzie przebiega ta nieprzekraczalna granica?
Ile km od domu musi pojechać kobieta na badanie żeby przypadkiem
Za trudne do zrozumienia, że ta intymność miejsc nie ma żadnego logicznego wytłumaczenia?


To nie jest kwestia logiki. Gdyby Twoja matka była lekarzem od stulejki a Ty miałbyś stulejkę to poszedłbyś do niej na wizytę czy jednak byś się wstydził i poszedł do innego lekarza?

Dla lekarza pacjent to pacjent. Zaglądanie w najbardziej intymne miejsca to dla niego zawód taki sam jak będzie dla ciebie ten który zdobędziesz po skończeniu szkoły.

Komu
@plecak_odrzutowy: Moja matka jest lekarzem dwóch specjalizacji. Pediatrii i endokrynologii.
Leczyła mnie i brata gdy byliśmy dziećmi. Leczyła też swoje wnuki i każde dziecko w rodzinie bliższej lub dalszej jeśli ktoś o to poprosił. Dzieci sąsiadów również.
Zajmowała się tarczycą mojego dziadka, swojego teścia.

Nie ma nic bardziej naturalnego w tym, że dziecko w pierwszej kolejności szuka pomocy u rodziców.

Powtarzam pytanie:
"Komu jeszcze nie może zajrzeć pod spódnicę? Koleżance córki,
Moja matka jest lekarzem dwóch specjalizacji. Pediatrii i endokrynologii.

Leczyła mnie i brata gdy byliśmy dziećmi. Leczyła też swoje wnuki i każde dziecko w rodzinie bliższej lub dalszej jeśli ktoś o to poprosił. Dzieci sąsiadów również.

Zajmowała się tarczycą mojego dziadka, swojego teścia.


No dobra ale my tu piszemy o GINEKOLOGU, hello, pobudka!

Nie ma nic bardziej naturalnego w tym, że dziecko w pierwszej kolejności szuka pomocy u rodziców.


Aha i co
@xer78: Kodeks etyczny wielu krajów wprost zabrania tego lekarzom. To nie tylko jest po prostu w wielu przypadkach dziwne, ale następuje tutaj duży konflikt interesów. Ciężko o bezstronność i tak cenne w przypadku lekarzy chłodne ocenienie sytuacji. Pewnie, jest okej dopóki wujek czy mama wypisuje ci tylko l4 w czasie grypy, ale co w poważnych przypadkach? Podjąłbyś się leczenia np. onkologicznego swojej córki? Albo zoperowania jej? Samo ryzyko zaistnienia błędów medycznych