Wpis z mikrobloga

Słuchajcie, sytuacja zdarzyła się dzisiaj, na chwilę obecną jestem zamknięty w #pracbaza kiblu i nie śpieszno mi do wyjścia, ale od początku. Wszystko zaczęło się od wczorajszego feralnego wieczoru, kiedy to razem ze znajomymi udaliśmy się do osiedlowego turka na kebsa, oczywiście każdy z osobna #!$%@? jak szpadel... Nie muszę chyba pisać, że ów kebab był wątpliwej jakości, no ale #!$%@?, zamówiliśmy, baranina na grubym, podwójny ostry sos, nie pytajcie co siedziało mi we łbie, żeby przystać na tak idiotyczny pomysł, bo dobrze wiedziałem, że na następny dzień moje czerwone od bólu dupsko będzie błagać o kojący pocałunek neptuna, czyli chlupnięcie wody z kibla prosto w kakaowe oko (dla nie kumatych) a! No i do pracy miałem przyjść godzinę wcześniej niż zwykle, bo o 7 miałem zacząć. Ranek, nos czerwony jak dupa pawiana, w brzuchu skręca jak bob marley jointa, telefon pokazuje godzinę 7:14 - sz #!$%@? zaspałem. Na pełnej #!$%@? wyskoczyłem z łóżka, ja #!$%@? wszystkie spodnie w praniu, wytargałem ze szafy stare rybaczki ojca i ubrałem na dupsko, #!$%@?ły karpiem niemiłosiernie, a że były w #!$%@? za duże musiałem ubrać szelki, które kiedyś przywieźliśmy z wycieczki do Bawarii, brzuch co chwilę dawał o sobie znać, #!$%@? no nie mam czasu się wysrać, bo mnie szef #!$%@? na zbity pysk jak nie będę zaraz w pracy, a ja wyznaję zasadę, że na szybko, to się nawet nie wysrasz. Ubrałem wymiętą białą koszulę, skarpetki jakieś czerwone spod łóżka, sztywne były od smrodu i brudu jak sam #!$%@?, na szybko buty i jazda do roboty. Wchodzę do autobusu, o #!$%@? czuje wirowanie w brzuchu jak w pralce, no muszę #!$%@?ć bąka nie wytrzymie. #!$%@?łem bąka - żałowałem, bo zaczęło się robić jeszcze gorzej, no i przy okazji #!$%@?ło jajem w całym autobusie, całe szczęście, że dwa siedzenia dalej siedział menel, na którym zawisł wzrok wszystkich ludzi "hurr durrr, jak tak można!"... W głowie jedna myśl "dotrzeć do pracy, przywitać się, przeprosić i #!$%@?ć się na kibel"... Mój przystanek już za moment, a stamtąd budynek, w którym pracuje minuta z buta, dam radę. NAGLE Jak kierowca nie #!$%@? po hamulcach, rurka, której się trzymałem wyślizgnęła mi się z ręki, #!$%@?łem z prędkością niewyobrażalną w siedzenie przede mną, brzuchem. KUUUUUUUUURWA zawyłem z bólu jak ranny kojot, kupsko, które w sobie trzymałem dostało mi się do nogawki, JA #!$%@? byle donieść do kibla w #pracbaza, chwyciłem za nogawkę i ruszyłem do wyjścia z autobusu, wyglądałem co najmniej śmiesznie w takiej postawie... Jestem przed budynkiem, drzwi obrotowe, #!$%@?, świetny wynalazek - pchnąłem śmiało lewą ręką, prawa, która trzymała za nogawkę została pochwycona przez mojego szefa, kupsko z nogawy z pełnym impetem plasnęło o posadzkę - O #!$%@?, "Anon widzę, że jesteś znów spoźniony do pracy, będziemy musieli wynieść z tego konse..." - spojrzał w dół, zobaczył obsraną nogawkę i gówno leżące obok, wycofał się nieśmiale przed wejście i zemdlał, ludzie z biura pobiegli mu na pomoc... Obrotowymi drzwiami... Chyba nie muszę pisać co stało się z leżącym tam kupskiem (pic). Zdjęcie wysłał mi znajomy z pracy z dopiskiem "Chyba coś upuściłeś"... Oni wiedzą... Oni wszyscy wiedzą. Co robić? Nie mogę tu siedzieć całą noc, w końcu przyjdzie sprzątaczka na obchód... #pasta #gownowpis
Guziectakaswiniazafryki - Słuchajcie, sytuacja zdarzyła się dzisiaj, na chwilę obecną...

źródło: comment_wNUQpZR7jtZLVuxkDGtNowDC1QeQG8Jv.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz