Wpis z mikrobloga

Wczoraj wieczorem pomyślałem sobie, że wybiorę się do lasu na grzyby, jeszcze przed snem przygotowałem sobie cały ekwipunek, aby rano nie tracić zbyt wiele czasu. Nastał ranek, kawka szybkie śniadanko, wsiadam do auta i ze śpiewem na ustach, wyruszam ku przygodzie. Po dotarciu na miejsce, długo jeszcze podziwiałem piękno leśnej natury, oraz oddychałem pełną piersią tym wspaniałym czystym powietrzem. Nie zajęło mi wiele czasu szukanie, tego po co przybyłem, w którą stronę bym nie spojrzał za chwilę dostrzegałem obfite łupy. Przechodząc obok pewnego rowu, dostrzegłem kilka kolejnych grzybów i gdy już miałem po nie sięgać, nagle usłyszałem muzykę i dziwne odgłosy "benc benc" dochodzące właśnie z pobliskiego rowu. Ciekawość sprawiła, że postanowiłem sprawdzić co to takiego. Po kilku minutach przedzierania się przez krzaki dotarłem w okolice z której dochodziły dźwięki i wtedy zobaczyłem coś czego nigdy nie widziałem. Bardzo pokaźne stado kleszczy siedzących na ściółce w rowie, słuchało jak rapuje do nich jakiś kurdupel w czapce dżokejce. Szczęka opadła mi do kolan jak to zobaczyłem, nagle leśny skrzat raper dostrzegł mnie, po czym zafrystajlował do kleszczy w jakimś dziwnym nie znanym mi języku. Całe zastępy kleszczy rzuciły się na mnie, zostawiłem grzyby i wziąłem nogi za pas. Udało mi się uciec, niestety grzyby trafił #!$%@?. Gdyby ktoś na nie trafił niech da znać.
#bonzo
BaoBao45 - Wczoraj wieczorem pomyślałem sobie, że wybiorę się do lasu na grzyby, jesz...

źródło: comment_e94qYmmFfCMcJZMX9OXxvpnmzaMGROYj.jpg

Pobierz
  • 2