Wpis z mikrobloga

# 462 #pratchettnadzis

To nie była zwyczajna apokalipsa. Tych zawsze było sporo - małe apokalipsy, niekompletne apokalipsy, fałszywe apokalispy, apokryficzne apokalipsy. Większość z nich zdarzała się za dawnych czasów. Kiedy świat - w sensie "koniec świata" - często był obiektywnie nie bardziej rozległy niż kilka wsi i polana w lesie.

Wszystkie te małe światy się skończyły. Zawsze jednak istniało jakieś "gdzie indziej". Przede wszystkim zawsze był horyzont. Przerażeni uciekinierzy przekonywali się, że świat jest większy, niż sądzili. Parę wiosek i polana? Ha, jak mogli być tacy głupi! Teraz wiedzieli, że to cała wyspa. Oczywiście, znowu ten horyzont...

Świat wyczerpał swoje horyzonty.

Złodziej Czasu
  • 21