Wpis z mikrobloga

TEN ŚWIAT JEST NASZ - ARCHIWUM. Część 12/60.

(Marzec 2016) Tym razem refleksja nie moja, tylko mojego kolegi. Otóż wrócił on specjalnie z Wielkiej Brytanii, żeby polecieć z nami do Chin. W trakcie przechadzki po chińskiej fabryce powiedział do mnie „podszedłem do jednego z tych chińczyków i obserwowałem go przez chwilę. On non stop robi to samo - kroi tylko w materiale i tak pewnie cały dzień. Pomyślałem, że nie chciałbym tak pracować - rzeczywiście smutna jest ta praca w Chinach. Po chwili sobie uświadomiłem, że w sumie jeszcze dwa tygodnie temu robiłem to samo, tylko w Szkocji - cały dzień taka sama, powtarzalna, żmudna praca. Jakoś specjalnie się to nie różni”. Kolega miał sporo racji, jednak uprościł sprawę, bo oczywiście praca w Chinach, to nie to samo, co praca w Szkocji. Dużo mówi się o tym, że w ... (w miejsce „...” wstaw dowolne, biedne państwo) warunki pracy są słabe i robotnicy mają gorzej, niż w bogatych krajach zachodu. U wielu osób takie opisy budzą współczucie dla biednych pracowników, gdzieś tam, daleko, daleko w Azji. Ja do sprawy staram się podchodzić bez emocji. Praca na zachodzie Europy jest w ogromnej większości przypadków lepsza, niż np. w Chinach. Nikt nie próbuje udowadniać, że pracownikowi najemnemu będzie lepiej w biedniejszym, niż w bogatszym kraju. Ogromna większość pracowników najemnych woli mieć większe, niż mniejsze prawa socjalne. Problem w tym, że wśród setek milionów ludzi żyjących w krajach, które dopiero się rozwijają, właściwie nikt nie ma możliwości wyboru, tzn. nie może zamienić np. Chin na Szkocję. Skoro takiego wyboru nie ma, to jedyną drogą do poprawy swojego bytu jest ciężka praca. W Europie rewolucję przemysłową „wykonali za nas” nasi przodkowie. W niektórych krajach dzieje się to dopiero teraz. Wracając do Chińczyka, którego obserwował mój kolega. Pracuje on, podobnie jak reszta załogi - bardzo dużo. O ile dobrze pamiętam - czasami mieli tylko 2-3 wolne dni w miesiącu. Rok-dwa, może trzy i... emigrują do dużego miasta. Praca w fabryce to często tylko etap, początek dorosłego życia dla „biednych wieśniaków” - zbierają trochę kapitału i ruszają dalej, ponieważ chcą kupić mieszkanie w dużym mieście i znaleźć tam lepszą pracę. Tak podsumował to właściciel fabryki. Wraca refleksja mojego kolegi - czym to się różni od losu tysięcy Polaków, którzy emigrują na kilka lat na zachód? Wraca również moje chłodne spojrzenie - różni się tym, że my żyjemy w bogatszym świecie. Mechanizmy są jednak podobne - każdy dąży do poprawy swojego bytu. Oczywiście ta dyskusja w wymiarze ideologiczno-polityczno-ekonomicznym jest znacznie bardziej skomplikowana, jednak z poziomu jednostki za każdym razem chodzi o to samo - poprawę swojego bytu. Z Polski do UK, czy z chińskiej, zacofanej wioski do chińskiej fabryki - to ten sam mechanizm, czyli poszukiwanie lepszego życia.

#chiny #podroze

Przy okazji zachęcam do obserwowania tagu #pokonactv („pokonać TV”) - pod koniec października wyruszamy na pierwsze zdjęcia do Afryki.
Pobierz
źródło: comment_5cOFLHsh7snRSY4TSIIuqgqn2McQ5Vwb.jpg
  • 1