Wpis z mikrobloga

@gadpustynny: Tak. Miałem tak na jednym wyjeździe na studiach. Wszyscy chodzili, chlali, bawili się, rozmawiali. A ja? Ja siedziałem w pokoju i słuchałem muzyki. Nikt mnie nie szukał, nikt nic ode mnie nie chciał. W końcu uznałem, że nie chcę tak siedzieć sam, wziąłem flaszkę, zagadałem do kumpla wytrenowanego w sztukach flaszki. Nawaliliśmy się jak świnie. Wtedy już mi było wszystko jedno. Potem akurat ktoś włączył muzykę, przyszli ludzie tańczyć. Potańczyłem