Wpis z mikrobloga

@423frewq4f23: Wiele zależy od pracy. Idziesz do fizycznej to jesteś styrany. Idziesz do biurowej to masz później kwadratowy mózg. Najważniejsze, aby praca choć trochę odpowiadała. Inaczej każdego dnia będziesz chodził do mordowni, aż w końcu pierdzielniesz ją w cholerę.
@423frewq4f23: Nie każda fizyczna jest zła. W pewnym momencie kariery - pracowałem w jednej ze znanych marek spożywczych. Wstawałem do pracy ok. 4 rano, wychodziłem z pracy o 14. Nie była super ekstra, ale nie narobiłem się jakoś piekielnie, praca tragiczna nie była, darmowe obiady i kawa. Innym razem byłem na maszynie produkcyjnej zaworów silnikowych dla BMW, Porsche itd - tutaj ludzie pierniczyli atmosferę. A dziś siedzę od lat za biurkiem,
@mazx: Trochę kwestia szczęścia, z którą trzeba próbować. Miałem kompetencje ze swojego zawodu, a w internecie zobaczyłem ogłoszenie pracy. Zamiast wysłać on-line, pojechałem z CV osobiście. Zaprosili mnie potem i w ten sam dzień dostałem pracę. Było to nieco lat temu - to była trampolina zawodowa, od której szło się już wyżej. I tak już zostało, a z każdą taką pracą, CV mówi coraz bardziej za siebie.
@mazx: Nie szkodzi - każdy musi jakoś rozkręcić CV. Jest sporo kursów, darmowe szkoły jak Cosinus etc. Mam znajomego, który też jest na taśmie produkcyjnej, a marzy mu się biuro w jego zakładzie. Ale nie ma kompletnie kompetencji, aby go tam wzięli - i tu ma zgrzyt. Dlatego warto zrobić jakiś kurs czy cokolwiek, bo zawsze jest argument, że mogę pracować wyżej, bo mam to i to.
@Kosiek30: Aha - no i ja też "z fabryki" wskoczyłem za biurko. Dostarczyłem CV gdzie trzeba, zainteresowało ich na tyle, że mnie zaprosili. Obroniłem się podczas rozmowy i dali posadkę w fotelu. I odtąd było tylko wyżej. Także warto próbować.