Wpis z mikrobloga

Żydzi wobec wojny polsko-bolszewickiej. Rozmowa z prof. Tomaszem Gąsowskim

Ale obok tego pojawiła się wówczas w kręgach młodzieży i części intelektualistów żydowskich fascynacja ideologią komunistyczną, kreślącą wizję nowego, wspaniałego świata. I to takiego świata, w którym nie będzie już Żyda, bo nie będzie w ogóle determinantów wyznaniowych, narodowych czy rasowych. Wszyscy będą wolnymi i równymi ludźmi, zniknie antysemicka presja, zaś Żyd – a właściwie już nie Żyd, lecz tylko obywatel czy towarzysz – będzie miał szanse na awans społeczny i karierę na równi z pozostałymi członkami społeczeństwa. Wojna domowa czy też równolegle toczona wojna polsko-bolszewicka były właśnie urzeczywistnianiem tej idei. Z tego też powodu na obszarze, na którym toczyły się wojenne zmagania, bolszewicy mogli liczyć na pewną sympatię, a także realne wsparcie ze strony młodych Żydów.

W kraju biednym, jakim była odrodzona Polska, o wszystko trzeba było zabiegać, a czasami wręcz walczyć: o miejsce na studiach, pracę, nawet kawałek chleba. Czy ludzie będą kupować u mnie, czy też w żydowskim sklepie? Czy przyniosą buty do naprawy do mego warsztatu, czy też pójdą do Żyda? Dlaczego żydowski krawiec ma więcej klientów? Gdy mnie się nie wiedzie, a jemu się powodzi coraz lepiej, to nagle uświadamiam sobie, a potem innym, że on przecież nie jest nasz, ale obcy, Żyd. I tu pojawia się właśnie taka, kluczowa moim zdaniem kwestia, która ciąży nad tymi polsko-żydowskimi, względnie chrześcijańsko-żydowskimi relacjami. Polega ona na tym, że Żydzi byli od początku właściwie do końca tymi obcymi. Trudno jest się z nimi skomunikować, bo nie znamy ich języka, a oni nie znają naszego, różnią się często wyglądem, mają jakieś dziwaczne obyczaje etc. Nie interesujemy się właściwie ich życiem, mimo że często są to nasi bliscy sąsiedzi. I działa to oczywiście w obie strony. Nawet kiedy w wieku XX dochodziło do coraz liczniejszych kontaktów, jako że Żydzi dosłownie i w przenośni wyszli z getta, dokonała się emancypacja, panuje równouprawnienie, to jednak niewidzialne bariery obcości i obojętności nadal w większości pozostały.

Była to propaganda mająca istotnie źródło w nacjonalistycznym, głównie endeckim widzeniu tej kwestii. Motyw ten okazał się jednak na tyle nośny, że stał się powszechnie stosowany w wojennej, „antybolszewickiej” propagandzie. Jej oddziaływanie było wzmacniane przez Kościół. Trzeba pamiętać, że Kościół w tym momencie jest najważniejszą z instytucji, która się angażuje w walkę, wiedząc już, co oznacza zwycięstwo bolszewików. Dlatego nie tylko propaganda rządowa czy partyjna, ale także księża z ambon nawoływali wiernych, żeby się angażowali do walki w obronie wiary. Kościół używał przy tym wizerunku komunisty, bolszewika-Żyda właśnie. Jeśli zajrzymy do obfitych zbiorów materiałów propagandowych, a więc plakatów, ulotek, prasy itp., to zobaczymy, że w apogeum walk latem 1920 roku każdy bolszewik jest przedstawiony w sposób niedwuznaczny jako Żyd w najróżniejszych kombinacjach i wersjach. Trzeba jednak dla porządku zauważyć, że takie właśnie ujęcie przeciwnika jako „żydokomuny” zaistniało już wcześniej, jeszcze w carskiej Rosji, a rozwinęło się podczas trwania tam wojny domowej.

Jedynie w przypadkach nielicznych środowisk, które już wcześniej żywiły radykalne, lewicowe przekonania, zdarzały się jakieś probolszewickie, rewolucyjne demonstracje, które jednak wiązały się z poważnym ryzykiem. Natomiast zdecydowana większość ludności żydowskiej, niezależnie od statusu społecznego czy poziomu zamożności, nie spodziewała się od bolszewików niczego dobrego i nie traktowała ich w żadnym wypadku jako wybawicieli.

http://sierpien1920.pl/wywiady/zydzi-wobec-wojny-polsko-bolszewickiej-rozmowa-prof-tomaszem-gasowskim/
#historia #ciekawostkihistoryczne #zydzi #4konserwy #neuropa
  • 3
@Smieszek_Poza_Kontrolo: gdzieś tak wynika ze słów prof. Gąsowskiego? Powiedział prawdę że zawsze żyli obok i pozostali obcymi w większości ale nie żeby specjalnie jakoś szkodzić całemu państwu. Raczej częściej niezależnie od przynależności do swoich grup byli zwierzyną łowną od czasów Chmielnickiego co najmniej i kozłem ofiarnym kryzysów politycznych i ekonomicznych. Bo byli obcymi.
@dertom fakty o tym mówią nie musi profesor. Radzę uważnie prześledzić wybory tego narodu na ziemiach polskich od XVIII wieku
Współpraca z zaborcami na masową skalę, jako okazja do likwidacji polskiej konkurencji, denuncjowanie polskich powstańców i spiskowców zaborcom, ostracyzm wobec Żydow popierających sprawę polską (np. Berek Joselewicz), asymilacja i utożsamianie się z kulturą i sprawą niemiecką w Wielkopolsce i na Śląsku co przełożyło się na wsparcie dla strony niemieckiej w powstaniu wielkopolskim