Wpis z mikrobloga

@Nidor: Za parę dni będę miał okazję zweryfikować czy chodzą pod rozkazem rodziców, czy też faktycznie są tak religijnie świetoszkowaci. Natomiast przyczyną mojego zdumienia nad tym, że tak dużo osób zadeklarowało swoją obecność na szkolnej katechezie, jest fakt, że w gimbazie zdecydowana większość osób na religię nie uczęszczało.
@przegrany_przegryw: Słabo :/
Wychodzi na to, że ja miałem dobrze. Miałem swój etap w życiu, kiedy byłem religijnym ministrantem. Na początku gimnazjum mi przeszło, bierzmowanie było moją ostatnią wizytą w kościele (nie licząc pogrzebów i ślubów). I najlepsze jest to, że nikt z rodziny nigdy do chodzenia do kościoła mnie nie przymuszał, ani nie miał za złe, że chodzić przestałem.
Wydaje mi się, że większość tych 'wojujących ateistów' stworzyli sami katolicy,
Nie kazdy kto idzie do kosciola wierzy. Bylem w liceum katolickim. tydzien w tydzien do kosciolka i sobie jakies ksiazki czytalem siedzac obok nauczycielek i dyra. To standard naszych czasow, nawet w tych 90% katolikow przeciez 80% to idzie od swieta do tej instytucji albo posylaja syna, corke, ziecia.
@JazzoweManewry: No widzisz i dla mnie bycie biernym to jest błąd, to tak jak byś pozwalał ludziom kraść i zabijać, dopóki tobie nikt nic nie zrobi. Dla mnie pranie dzieciom mózgu to jest #!$%@?ństwo i mi to przeszkadza, tak jak również przeszkadzało by mi to, że ktoś uważałby że 2+2=5, a twoim tokiem rozumowania mówienie, że 2+2=5 jest spoko, dopóki ktoś tobie nie będzie kazał tak pisać. Do "argumentu" ze szkołą