Wpis z mikrobloga

Ech, Mirki...dziwne historie się przydarzają, gdy człowiek wychodzi po zmroku z domu.
Przed chwilą wyszedłem z psem. Po piwo.
Patrzę - człowiek na chodniku leży. Wcale się nie rusza, trup po prostu. Podchodzę, sprawdzam puls. Puls jest, a facet zaczyna się budzić i coś mamrocze.
Pytam się go, czy się uderzył, czy chory na coś, ale już widzę, że pijany.
No to stawiam go na nogi, pytam gdzie mieszka. Okazało się, że wywrócił się niemal pod własnym blokiem.

Szedł do nocnego po fajki, ale w drodze powrotnej pobili go, a fajki ponoć zabrali.
Piszę "ponoć", bo jakoś zapomnieli zabrać też dwusetki cytrynówki, którą facet trzymał w kieszeni opadających spodni.

Wydusiłem z faceta jaki jest numer mieszkania i dzwonimy domofonem. Dzwonimy, dzwonimy, dzwonimy, nagle się otwiera.
Git. Ciągnę faceta przez osiedle do jego klatki na 3 razy, bo gość co 20 metrów kuca i odpoczywa. Dotarliśmy, wchodzimy, jedziemy windą i stajemy przed drzwiami mieszkania.

Dzwonię kilka razy, ale nie jestem już w stanie wydobyć od faceta informacji, czy ktoś jest w środku. Zamiast tego, facet koniecznie chce wiedzieć, czy ja mam żonę xD

Ponieważ nikt nam nie otworzył, pytam gościa, czy ma klucze. Z mamrotania wnioskuję że ma, ale na dwoje babka wróżyła.
Szukał ze 3 minuty, ale znalazł. Wbijamy się do mieszkania. Mojego psa muszę ciągnąć do środka niemal na siłę.

Facet nie wietrzył w nim chyba od tygodnia. Jest kolekcjonerem butelek od piwa marki Królewskie. Na łóżku leży wielkie wiadro.
Gość ewidentnie jest wdzięczny

Tyy jesseś dobry czowiek! Polska Ludowa wróciła...!"

Nalega, żebyśmy się razem napili, ale przyniesioną dwusetkę opróżnia sam na dwa grzdyle.
Próbuje opowiedzieć mi jakąś historię, ale nie jest w stanie dopasować imienia do głównej bohaterki, więc się poddaje.

Życzę mu dużo zdrowia i ewakuuję się z jego mieszkania.
Wiecie co?
Przeszła mi ochota na to piwo.


Trochę #heheszki , trochę #alkoholizm, bardzo #takbylo. I w sumie #czujedobrzeczlowiek
  • 1