Wpis z mikrobloga

@lukija miałam tak samo. Pierwszy raz obalalam na łuku bo noga się trzęsła i nie dało się jej opanować. Za drugim zdałam. Największy błąd jaki popełniłam to nie jeździłam od razu po zdaniu prawka. Teraz jeżdżę regularnie bo praca mnie do tego zmusiła i okazało się że bardzo to lubię. Powodzenia ( ͡º ͜ʖ͡º)
@lukija: ja płakałam w toalecie w budynku mojego WORDu i to 10 min przed wywołaniem mnie do auta, wszystko ze stresu, kiedy zobaczyłam swoje nazwisko i nr auta na ekranie to mi się aż ciemno przed oczami zrobiło ze stresu. Egzaminator był złośliwy i średnio miły. Ale wzięłam i zdałam za pierwszym razem mimo kilku "małych błędów", może to moja niezwykła uroda? Uwierz w siebie i miej pewność tego co robisz
@lukija następnym razem już się będziesz mniej stresować. Ja po pierwszym oblanym egzaminie byłam załamana ale trzeba po prostu chodzić tam do skutku. Za każdym razem będzie lepiej a teraz już wiesz przynajmniej czego się spodziewać. Będę trzymać kciuki na następnym egzaminie ( ͡º ͜ʖ͡º)
Mi raz instruktor opowiadał historię, że kiedyś babka ma egzaminie tak się zestresowała, że aż się zesrała na skrzyżowaniu i uciekła z samochodu. Siedzenie całe obsrane, w aucie #!$%@?ło fekaliami. Bleeee
@lukija: a ja czułam taki komfort na egzaminie jakiego nigdy na żadnych jazdach. Stresowałam się w poczekalni, jak wsiadałam na łuk, to cieszyłam się, że egzaminator stoi na zewnątrz a nie jest ze mną w aucie, bo mogłam sobie jeszcze pogadać sama do siebie. Spojrzałam na drogę, samochód był taki sam jak dzień wcześniej na jazdach, zrobiłam to co miałam zrobić i pojechałam na miasto. Najlepsze w tej jeździe było to,
@lukija: nie przejmuj się. Ja jestem osobą bardzo odporną na stres, w życiu przeżyłam miliard przeróżnych egzaminów i wystąpień publicznych a najgorzej psychicznie wspominam egzamin na prawo jazdy. Zdałam za 5 razem, rocznie robię po 30-40 tys kilometrów, zero mandatu, zero kolizji, nawet nie zdarzyła mi się obcierka parkingowa a prawko mam od 6 lat. Dopóki się denerwowałam kasą i tym "o #!$%@? ile razy mozna zdawac, na pewno nie umiem
@lukija: wiem co czujesz. Ja przed swoim egzaminem, a było to 10 lat temu, z nerwów dostałem sraczki i jak pobiegłem zdefekować do wordowskiego klopa, to akurat wyczytali moje nazwisko. Tak więc stres podwójny, co przełożyło się na intensywność i długość sraczki. I tak siedziałem spanikowany na tronie, srając i mysląc o zbliżającej się niechybnie klęsce. Pan egzaminator nie odpowiedział nawet na dzień dobry, zaczął się rzucać co tak długo, egzamin
@lukija: Nie martw się, ja po każdym niezdanym egzaminie byłam zaryczana już w samochodzie (,).
Też dla mnie nie było póki co nic gorszego, ale w końcu się udało, także Ty też dasz radę, jak nie za pierwszym, to za piątym razem ( ͡° ͜ʖ ͡° )*: