Wpis z mikrobloga

@Arxas: Przecież i tak by jechał dopiero po dostaniu pieniędzy, a kupujący pisał, że wpłaci całość - był czas na podanie adresu, skoro typ był zajęty.
Tym bardziej, że miejscowość podał i te pare kilometrów różnicy, zależnie od konkretnej ulicy już nic by nie zmieniło.

Ale nie, foch i #!$%@?, bo się ciężko dogadać, nie trafił na inteligenta, który jasno i konkretnie odpowiada na pytania..
  • Odpowiedz
  • 0
@Morit dalej nie rozumiem. Lepiej pisać wywód o trzymaniu dziecka na rękach, niż podać adres? Z resztą, wsiadam w samochód, wpisuję adres w nawigację i jadę do celu, a w tym wypadku nie ma tego komfortu. Dojeżdżam do Czernikowa. Szukam miejsca na postój. Dzwonię do typa, podaje mi adres. Znowu wklepuję w nawigację. Dojeżdżam na miejsce, które mijałem 10 minut wcześniej jadąc do centrum. Po #!$%@? takie akrobacje, jak mógł po prostu
  • Odpowiedz
@Arxas: Nie, nie lepiej.
To, że kupujący jest jakiś dziwny to się możemy zgodzić.
Ale ja akurat o sprzedającym mówiłem.

I sytuacja raczej by wygladala tak: czekam na pieniądze - przyszły na konto - pytam o adres - wysyła - jadę..
  • Odpowiedz