Wpis z mikrobloga

#iiwojnaswiatowawkolorze

Spojrzenie w oczy potwora. Reichsführer SS, Heinrich Himmler wizytuje sowiecki obóz jeniecki. Ten wpis z radością dedykuję tym, którzy wyzywają mnie od neonazistów. ( ͡ ͜ʖ ͡)

Niemcy, przygotowując operację ''Barbarossa'' byli świadomi tego, że Armia Czerwona jest bardzo liczna. Z tego względu zakładano wzięcie do niewoli przynajmniej miliona jeńców. Plany dotyczące postępowania z nimi opracowano już w kwietniu i maju 1941 roku. Wtedy też upoważniono dowódców średniego i niskiego szczebla do wprowadzania terroru na podbitych terenach wobec osób ''wrogich wobec Trzeciej Rzeszy''. Niezależnie od tego, wydano również słynny rozkaz o komisarzach (Kommissarbefehl), nakazujący natychmiastową eksterminację każdego wziętego do niewoli oficera politycznego Armii Czerwonej, bądź przekazywanie ich oddziałom SD. Ponadto, wprowadzono liczne obostrzenia dla jeńców wojennych: ich nazwiska nie miały być udostępniane Czerwonemu Krzyżowi, nie wolno było dopuszczać do nich pomocy ze strony CK, a środki dyscyplinarne pozostawały w gestii komendantów. Jeńcy nie mogli być przetrzymywani na terenie Reichu (z obawy o prowadzenie przez nich agitacji komunistycznej).

Nawet bardzo surowe założenia sprzed ''Barbarossy'' musiały ulec rewizji, kiedy Niemcy zaatakowali ZSRR - do niewoli trafiła gigantyczna liczba czerwonoarmistów. Niemcy z jednej strony nie byli przygotowani na przyjęcie takiej liczby jeńców, z drugiej zaś - kompletnie im na nich nie zależało. Jeńcy byli bowiem na końcu listy priorytetów Wehrmachtu. Brakowało dla nich środków transportu, opieki medycznej i żywności. O ile od biedy można to zrozumieć w kontekście jednostek frontowych, które faktycznie nie mają czasu na zajmowanie się jeńcami, o tyle postępowanie wobec jeńców na zapleczu było czystym barbarzyństwem. Rannym jeńcom odmawiano udzielenia pomocy medycznej i medykamentów, w efekcie tysiące zmarły z ran i chorób. Ci, którzy byli w stanie iść, byli pędzeni na piechotę dziesiątki kilometrów. Nie wydawano im żadnej żywności, ani nawet wody, a próbującym pomóc cywilom Niemcy grozili rozstrzelaniem. Jeńców ładowano też na odkryte platformy i do bydlęcych wagonów, gdzie marli z zimna, bądź uduszenia - z wagonów zimą wypadały setki zamrożonych ciał... Jeśli jeńcy dotarli do obozów jenieckich, to mieli szczęście, jeśli byli gdzieś zakwaterowani. W wielu wypadkach ''obozy'' stanowiły tylko ogrodzone drutem kolczastym kawałki pola. Jeńcy byli w nich tak stłoczeni, że nie mogli leżeć, ani nawet siedzieć. Z głodu wyrywali trawę i jedli ją, cierpiąc później na dyzenterię - dostawali zaledwie 700 kcal/dziennie. Wielu nie miało siły się odczołgać na bok i leżeli we własnym kale. Jeśli udawało się coś zbudować, to prymitywne nory, kopane gołymi rękami jeńców, bo Niemcy nie dostarczali im narzędzi. Jeńców trapiły choroby: wszawica (bo nie było możliwości umycia się), dyzenteria, tyfus, szkorbut. Marli tysiącami, upodleni do granic możliwości. Niemieccy strażnicy bili ich i dręczyli na wszelkie możliwe sposoby, wielu mordowano za byle przewinienie. W samych Stalagach 307 i 319 w Dęblinie i Chełmie zmarło, bądź zostało zamordowanych 150 tys. jeńców. W Mińsku - 110 tysięcy. Taki to był ten ''rycerski'' Wehrmacht...

Niezależnie od tego, tysiące jeńców osadzono w obozach koncentracyjnych. W Auschwitz zamordowano ich 20 tysięcy, w Buchenwaldzie - 7 tys., w Sachsenhausen - 26 tys. Przeprowadzano na nich obłąkane hitlerowskie ''eksperymenty'' i zagazowywano w komorach. Mordowano komisarzy politycznych, członków partii i Żydów. Wehrmacht umywał ręce piłatowskim gestem, ''zwalniając'' jeńców - ergo przekazując ich w łapy ludobójców z SS. Ci, którzy przeżyli resztę 1941 roku, też nie mogli mówić o szczęściu - wielu jeńców wysłano do pracy niewolniczej w niemieckiej gospodarce. Ogólnie oblicza się, że zginęło od 1,2 do 3,3 miliona jeńców. Nawet po zakończeniu wojny ich udręka się nie skończyła - wąsaty łobuz z Kremla nie darował ''zdrady'' nikomu. A jeńcy dla niego byli ''zdrajcami''.

Wiem, że nie uszczknąłem nawet tematu, bo ten nadaje się na grube księgi. Biorąc jednak pod uwagę, jak wielu czerwonoarmistów pragnęło walczyć po stronie Niemiec przeciwko czerwonym oprawcom i jak witało - jak myśleli - swoich wyzwolicieli, postępowanie Niemiec wobec radzieckich jeńców można skomentować tylko cytatem Talleyranda:

''To gorzej niż zbrodnia – to błąd.''

Tym wpisem kończymy czerwcowy cykl o Barbarossie, powrócimy do niego za dwa tygodnie.

#unternehmenbarbarossa #barbarossa

Autor postu: [II wojna światowa w kolorze](https://www.facebook.com/II-wojna-światowa-w-kolorze-674008299310624/)

#iiwojnaswiatowa #gruparatowaniapoziomu #qualitycontent #historiajednejfotografii #zdjeciazwojny
Mleko_O - #iiwojnaswiatowawkolorze

Spojrzenie w oczy potwora. Reichsführer SS, Hei...

źródło: comment_8pQpSvV7kAlsWpgyzyWSQXIxAtB2KFbk.jpg

Pobierz
  • 33
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@TheFourthHorseman To jednak kwestia ideologii. Hitler bardzo często podkreślał, że Słowianie ( zwłaszcza Rosjanie) to podludzie. Wmawiano to Niemcom i stąd ogrom nadużyć podczas Barbarossy. Hitler do Francuzów nic po za chęcią zemsty za 1wś nie miał. Tym bardziej do Anglików, których przecież Niemcy uważali poniekąd za germańskich braci. Niemcy doskonale wiedzieli, że gdy przegrają z Sowietami, to ci nie będą się ograniczać w zbrodniach wojennych. Dlatego to była wojna o
  • Odpowiedz
@Gartarr: Wzór cnót? To, że od czasu do czasu zdobywali się na "ludzkie odruchy", dawali cywilom jedzenie, picie, bronili ich przed samosądami i linczami, nie oznacza, że nie dopuszczali się okrucieństw i zbrodni wojennych. Armia Czerwona robiła to samo - również wielokrotnie rozdawali jedzenie, eskortowali cywilów, wyzwalali obozy i więzienia, zapewniali opiekę medyczną, ale nikt nie neguje, że dopuszczali się masowych gwałtów, zbrodni i kradzieży.
  • Odpowiedz
@TheFourthHorseman ale to w porównaniu do Czerwonoarmistów :) Przynajmniej moi dziadkowie mówią, że "za Niemca" było lepiej. Potem przyszli czerwoni... Może źle się wyraziłem, nie wzór cnót, ale jakiś tam kodeks podobno mieli (podobno gdy zaatakowali ZSRR to te książeczki im wyrzucano - wolna amerykanka, róbta co chceta, brak litości)
  • Odpowiedz
@Gartarr: A widzisz, wg mojej babci "jedni byli warci drugich". Niemcy chcieli ją wywieźć do lasu w Szpęgawsku (bo była nauczycielką), ale wybroniła się jakoś, bo znała świetnie j. niemiecki. Rosjanie z kolei chcieli ją wywieźć, bo była Kociewianką, a więc Niemką, proste. Wybroniła się sama nie wiedziała jakim cudem.

Jedyną różnicą, wg niej, było to, że Niemcy (w przeciwieństwie do krasnoarmieńców) nie wychlali jej przedwojennych perfum francuskich i nie
  • Odpowiedz
@Mleko_O
Z tego co mnie kiedys uczono, USSR nie podpisalo konwencji haskiej oraz genewskiej. W zwiazku z tym, od strony prawnej, Rosjanie nie mieli statusu "jencow wojennych" i nie musieli byc traktowani przez Niemcow zgodnie z w/w umowami miedzynarodowymi.
Stad ta roznica w traktowaniu ich, w porownaniu do jednostek USA, Anglii, Francji czy nawet zolnierzy polskich po wrzesniu 39' (choc oczywiscie znane sa zbrodnie Wehrmahtu na zolnierzach wszystkich tych narodowosci).
Pamietam
  • Odpowiedz
via Android
  • 4
@TheFourthHorseman Ja słyszałem historię o jedzeniu banana bez obierania i myciu głowy e toalecie, ale nie mam żadnych źródeł żeby topotwierdzić

@marcus1a To, że ZSRR nie podpisało konwencji nie zwalnia Niemców z ich odpowiedzialności za zbrodnie. Uzbrojony cywil to duży problem prawny (przynajmniej wtedy, dzisiaj nie wiem)

@Glupiii Wczoraj byłem nazistą. Na wykopie wszystko się zmienia jak w kalejdoskopie ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@Mleko_O: Nie jestem pasjonatem historii, ale te Twoje krótkie opowiadania podparte zdjęciami czytam każdego dnia. Pokazujesz ten jeden wybrany kadr, opisujesz jego tło, a to bardziej pozwala mi zrozumieć ten smutny proces zwany wojną. Zamiast szafować danymi widzę w tym człowieka.
Dziękuję, stary! ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Ja słyszałem historię o jedzeniu banana bez obierania i myciu głowy e toalecie, ale nie mam żadnych źródeł żeby topotwierdzić


@Mleko_O Najśmieszniejsze jest to, że identyczne historie chodzą w Niemczech o Polakach którzy przybyli po wojnie na ziemie odzyskanie z kresów...
  • Odpowiedz
@Mleko_O:

Ja słyszałem historię o jedzeniu banana bez obierania


To było chyba w książce "Zapiski Oficera Armii Czerwonej" - znaleźli te banany w jakimś niemieckim magazynie, myśleli, że to taka wielka fasola i zeżarli je z musztardą xD Były tam jeszcze inne kwiatki, jak np. to, kiedy nie mieli żadnej wody, ale w którymś z magazynów znaleźli mnóstwo butelek wina, więc zrobili sobie ciasto na pierogi z winem.

Ale gdzieś
  • Odpowiedz
To pokazuje, że jeśliby tylko odrzucili pogardę i ideologię, mogli mieć niepomijalną, dodatkową ilość żołnierzy znających te tereny, potrafiących się w nich odnajdywać.

Z resztą jeśli się nie mylę, Niemcy wcale nie byli do końca przygotowani na prowadzenie działań wojennych w aż tak trudnych warunkach. Warunkach, które dla tych setek tysięcy jeńców były stanem normalnym.


@PrinsFrans: Hiwisów w logistyce i tak wykorzystywali na masową skalę. Ledwie udawało im się zaopatrzyć
  • Odpowiedz