Wpis z mikrobloga

Tym razem nie będzie żadnych protestów, bo protesty przeciwko ACTA nie były spontanicznym buntem internautów. To bajka, ktorą media same sobie opowiedziały i w nią uwierzyły, jak to media.

Protesty zainicjowały amerykańskie korporacje (głównie Google), które broniły swojej monopolistycznej pozycji. Nie musicie mi wierzyć na słowo, możecie przeczytać książkę entuzjasty tych protestów, Edwarda Lee. (...)

Edward Lee przedstawiał te protesty jako ruch oddolny („grassroots movement”), ale z jego własnego opisu wynika, że zaczęły się od koordynacyjnego spotkania 9 listopada 2011, które NGO sponsorowany przez Google’a zorganizował w pobliżu siedziby Google’a, a na spotkanie zaproszono przedstawicieli Google’a i innych NGO’sów sponsorowanych przez Google’a.

W Polsce protesty zbiegły się z nieudaną wojną rządu Tuska z kibolami, którzy skorzystali z okazji. To dlatego protesty miały oprawę stadionową („kto nie skacze”).

Obecna regulacja jest uzgodniona z lobbystami GAFA, więc nie będzie „strajków internetu”. Obecna władza dobrze żyje z kibolami, ci też więc tym razem się nie zainteresują. Jeśli więc będą jakieś protesty, to będą wyglądały jak pamiętna demonstracja korwinistów przeciwko podatkom.


Całość: http://wo.blox.pl/2018/06/Wolnosc-w-internecie-i-inne-ecie-pecie.html

#europa #polska #internet #art13 #wolnyinternet #uniakradnieinternet #acta2018 #neuropa