Wpis z mikrobloga

@Bluzgowy: z Mansonem zgadzam sie w 100%, dodaj te jego przebieranki i przerwę na ewakuacje, to łącznie wyszło jakieś 55 minut grania. Za to minus. Ale jak juz grał to porządnie.
Nie wiem gdzieś stałeś / siedziałeś. Ja siedziałem na trybunie centralnie na przeciwko sceny i wszystko było git. Dużo lepiej niż wczoraj gdzie miałem problem ze zrozumieniem Coopera.
edit: w sensie o to nagłośnienie mi chodzi
@Bluzgowy: czasami Coreya rzeczywiście nie było słychać ale nagłośnienie ogólnie całkiem niezłe było w porównaniu do niektórych koncertów.
Żeby móc się bardziej delektować muzyka i słyszeć jednak co się dzieje niż siedzieć w jednym wielkim zgiełku rozważam zakupienie jakichś stoperów do uszu. To powinno pomóc z szumem i echem.

No a odnośnie koncertu Mansona - mnie znudził totalnie.
@supersucker: nie chce mi się wierzyć w to że za bardzo zadymione. Przecież te maszyny do dymu nie są jakieś szkodliwe a na wielu koncertach jest go jeszcze więcej niż było u MM.

@Iriya: może lepiej by było gdybym był jakimś jego fanem a w sumie znałem tylko 2 kawałki, bo poszedłem głównie dla Stone Sour. Aczkolwiek nie zmienia to faktu że nawet gdybym był fanem to czekanie 5 minut