Wpis z mikrobloga

Witam mirki i mirabelki!

Choć konto na wykopie mam już od pewnego czasu, jest to mój pierwszy post. Mam dylemat co zrobić z pewien #rozowypasek. W studbazie mamy w parze do zrobienia 2 projekty z wytrzymałości materiałów, z czego drugi krótszy po przebojowej przeprawie jest gotowy (zrobienie zajęło około 2 godzin), natomiast pierwszy robię sam. Do wątku wrócę, a teraz na temat w/w przeprawy: #rozowypasek przyszedł raz do mnie do domu ze swoim laptopem i trochę posiedzieliśmy nad tematem, jednak był to tylko wstęp jak się do tego zabrać i czy damy w ogóle radę to ogarnąć. Od tego czasu mineło około 2 tygodni, i w pewnym momencie w trakcie rozmowy przez messengera wtrąciłem, że następnego dnia musimy zacząć to ogarniać, na co ona napisała, że na pewno do tego przysiądziemy. Tego samego dnia szła wieczorem na spotkanie ze znajomymi, dlatego powiedziałem jej, żeby się nie #!$%@?ła zbytnio, co by ogarniać dnia następnego. I jaki był rezultat? Oczywiście się #!$%@?ła, a o spotkaniu nawet nie wspomniała, co postanowiłem przemilczeć. Potem przy następnym spotkaniu na zajęciach napąmknąłem o tym, a ona wielce się zdziwiła, że "jak to byliśmy umówieni? chyba muszę przestać robić bekę". Więc ustawiliśmy się na dzień kolejny, gdzie po drodze z uczelni, na której miała załatwić pewną sprawę miała przyjść do mnie z laptopem. Zaznaczę, że u niej na stancji nie ma najzwyczajniej w świecie gdzie się rozłożyć do takiego projektu, a na uczelni jest po prostu niewygodnie, bo pare godzin trzeba posiedzieć. Budzę się rano z pewnymi rzeczami w domu do ogarnięcia, na co ona mi pisze:
-to dawaj tu na uczelnie, ja czekam
-nie chce mi się iść do Ciebie z tym laptopem (o la boga, 200 metrów od uczelni)
-JPRDL JA JESTEM DZIEWCZYNĄ I CIĘŻKO MI Z TYM NA PRAWDĘ IŚĆ
Na co jej napisałem, że w drugą stronę mogę jej nawet na jej stancje tego laptopa zanieść, co odrzuciła.
Zaczęła więc robić ten drugi projekt (była godzina 11) sama. Ja byłem od tej godziny gotowy do działania. Około godziny 13 napisałem jej, żeby mi wysłała więc to co zrobiła a ja dokończę, usłyszałem: TRZEBA BYŁO PRZYJŚĆ I ROBIĆ, WYŚLĘ CI JAK SKOŃCZĘ, A NIE ŻE TY JUŻ CHCESZ BO SIE NAGLE OBUDZIŁEŚ!
Dostałem ostego ZONKA i nie wytrzymałem w tym momencie, odpowiadając, "Chyba Cię coś #!$%@?ło", na co usłyszałem, że "NO ZASRANEMU KSIĘCIUNIU SIĘ NIE CHCIAŁO RUSZYĆ, KORONA BY Z GŁOWY NIE SPADŁA".
Obecnie sytuacja wygląda tak, że ta #!$%@? pojechała sobie nad morzę na pare dni do pracy i pobalować, skąd co chwile wrzuca foteczki i filmiki z tytułami "będzie się działo". Pierwszy, znacznie trudniejszy projekt robię z kumplem, który mi udziela korepetycji. Istnieją następujące opcje postąpienia:
-do deadlinu zostało 10 dni, i mówie jej żeby sama sobie robiła osobno
-daje jej alternatywę w postaci: albo mi płacisz hajs jak za korki (które u kumpla mam gratis), i Cie dopisuje, albo się martwisz sama
Którą opcję wybrać? Może ktoś wpadnie na bardziej bezlitosny sposób? Ogólnie nie jestem mściwą osobą, ale istnieją pewne granice, które tu definitywnie zostały przekroczone. Czekam na opinie i sugestie ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • 5
@Tomek023: nie baw się w hajs, bo ci to kiedyś wypomni na imprezie czy coś.
Logika różowych motzno, ale co zrobić.
Wierzę jeszcze w ogarnięte różowe. Czy mnie posrało i jak bardzo?