Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Wstyd się przyznać. Tym bardziej, że to sfera bardzo osobista, dlatego piszę z anonimowych mirko wyznań. Kilka dni temu rozpocząłem drugie podejście do #nofapchalenge . Balsamowałem mumina regularnie mniej więcej od początku gimbazy. Wiadomo, jako dzieciak nie miałem świadomości, jak może to zrujnować moje życie. Z czasem stało się to dość regularne i coraz częstsze. Mijało gimnazjum, szkoła średnia, wchodziło mocniejsze porno, chlastanie śledzia do coraz to różniejszych filmików i zdjęć. Na całe szczęście nie wbiłem jeszcze na żadne chore odłamy typu gejowskie porno czy shemale. W porę się opamiętałem (jeśli można to nazwać "w porę"). Ale po kolei.

Opuszczając dom rodzinny wylądowałem na studiach z piękną kobietą u boku, dobrze rokującą pracą i planami na przyszłość. Pech chciał, że moje uzależnienie od onanizowania się nie puszczało, ja w swoim #!$%@? nie widziałem w tym nic złego. Od kilku lat regularnie męczyło mnie poczucie "zamglenia", które przecież każdy fapstronauta doskonale zna. Jednak ja nie miałem świadomości, czym to jest. Uważałem wręcz, że po prostu tak mam. Nieświadomie oddalałem się od swojej dziewczyny, aż w końcu ona znalazła sobie to, czego ja jej nie dawałem u boku kogoś innego. Obwiniałem ją za to, bo przecież jak mogła. Do niedawna.

Mój obecny związek zawisł na włosku. Przestraszyłem się powtórki sprzed kilku lat więc zacząłem się interesować tym, co może być nie tak. Trafiłem na nofapchallenge. Przeczytałem jeden wpis, i sporo objawów, jakie mnie męczyły latami się zgadzało. Olśniło mnie - moim problemem było uzależnienie od onanizowania się i rosnące uzależnienie od porno. Potrafiłem zrobić to nawet 3-4 razy dziennie. I przecież wcześniej kompletnie nie wiedziałem, skąd u mnie brak umiejętności skoncentrowania się na czymś, przewlekłe przemęczenie, senność, wspomniana "mgła". Mgła miała miejsce najczęściej. Opisuję ją sobie tak:

To uczucie, gdy jesteś gdzieś w głowie, ale masz wrażenie, że nie wypełniasz 100% umysłu. Że resztę wypełnia jakaś substancja, która cię hamuje. Mgła, która nie pozwala ci skupić się na pracy, sprawia, że jesteś rozkojarzony i diabelsko senny.


Pierwsze podejście pękło po ośmiu dniach. To było około rok temu, nie pamiętam w jakich okolicznościach to poszło w cholerę i czemu znowu wpadłem w ciąg. Lecz dopiero niedawno gdy mój związek zawisł na włosku, postanowiłem wziąć się w garść. Tym bardziej, że wtedy w ciągu tych ośmiu dni zaobserwowałem, że jest lepiej. Może nie jakoś rewelacyjnie, ale czułem się lepiej, tak po prostu. Mgła bywała, ale po kilku dniach nie czułem już tak bardzo nawracających napadów senności, co było ważnym znakiem. Obecnie leci mi trzeci dzień bez. Od dwóch tygodni trwa moja obecna batalia z dosłownie trzema potknięciami. Nie traktuję tego, jako porażki. Porażką byłoby potknąć się i leżeć. Każde z tych potknięć skutkowało refleksją i kolejnymi, coraz dłuższymi przerwami. Dziś, gdy piszę ten post jestem mocno zdeterminowany. Nie robię tego głównie dla związku, choć również. Przede wszystkim robię to dla siebie, bo zdaję sobie sprawę, ile przez te kilkanaście lat straciłem okazji do polepszenia swojego życia przez trwanie w uzależnieniu. Ile możliwości w pracy, w codziennym życiu. Być może pierwszy mój związek również rozleciał się właśnie przez to uzależnienie, kto wie. Mam wspaniałą kochającą kobietę, która powinna mnie już 10 razy rzucić, ale robi wszystko by mi pomóc. I wiem, że bardzo ją kocham, ale jestem przez to uzależnienie wypruty z emocji i nieobecny. Fruwam gdzieś w środku siebie otoczony tą mgłą wiedząc, że powinienem ten stan rzeczy zmienić. I zmienię, bo jestem mocno zdeterminowany i skoncentrowany na zmianie.

Mam jeszcze pewną uwagę do osób, które robią sobie z challenge'u żarty. Pamiętajcie, że tutaj nie chodzi o to, by żyć jak mnich. Nie rozumiecie istoty problemu, tego jak czuje się mężczyzna fizycznie i psychicznie trwając w tym uzależnieniu. Że to uzależnienie nie objawia się pucowaniem stalagmitu raz na dwa tygodnie, a nawet kilka razy dziennie przez często kilka lat - i to do porno, rzeczy która tworzy z kobiet obraz przedmiotu - worka na spermę, co jest bardzo nienaturalne. To wyniszcza gospodarkę hormonalną, rozregulowuje tym samym organizm, a przede wszystkim psychikę. Na szczęście da się to naprawić i bardzo polecam, bo osobiście odczuwam niewielkie pozytywne zmiany już w ciągu pierwszych trzech dni - mam na myśli zniknięcie poczucia winy. Z kolei wspomniana "mgła' w ciągu tygodnia zaczyna się rozrzedzać - podkreślam, w moim przypadku. Bardzo polecam spróbować, przynajmniej spróbować. Ale pamiętajcie, że pierwsze efekty mogą przyjść nieco później, wszystko zależy od organizmu i stopnia uzależnienia. Jednak warto. Dla samego siebie.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie - bogata oferta przez cały rok
  • 16
  • Odpowiedz
@kwasnydeszcz: powiedziała co wiedziała #!$%@?, ale mnie #!$%@? jak ktoś nie ma o czymś pojęcia i #!$%@? głupoty. Weź sobie pocpaj i zobaczysz co ci się stanie z receptorami dopaminy, protip to że receptory podobnie zachowują się przy porno i uzależnieniu od masturbacji
  • Odpowiedz
@PrzegrywWykopek: porównywanie ćpania do walenia konia XD

masturbacja sama w sobie jest zdrowa, o ile nie przybiera patologicznych form i nie powoduje poczucia winy czy obsesyjnego myślenia o niej.

nie ma żadnych wiarygodnych dowodów potwierdzających skuteczność no fapu poza wysrywami heroicznych nofapperów, którzy opisują swoją walkę z powstrzymywaniem się od dotykania własnego penisa i jej rzekome pozytywne skutki.

o ile zgodzę się z tym, że porno w nadmiarze faktycznie jest szkodliwe,
  • Odpowiedz
porównywanie ćpania do walenia konia XD


@kwasnydeszcz: Ale to porównanie jest bardzo trafne. Kolega @PrzegrywWykopek zapodał ci analogię w zachowaniu receptorów dopaminy przy tych czynnościach.

masturbacja sama w sobie jest zdrowa, o ile nie przybiera patologicznych form

Oczywiście, ale granica jest bardzo względna, dla każdego inna i często trudna do wychwycenia, więc nim się taki niebieski spostrzeże, już siedzi w głębokim uzależnieniu. Ty zdajesz się nie mieć pojęcia o mechanizmie uzależnienia.
  • Odpowiedz
pogadaj sobie z jakąś różową, której facet przeszedł nofap, jak pozytywnie to wpłynęło na ich życie seksualne.


@GoSiulKa: czyli postulujesz obowiązkowe pasy cnoty dla wszystkich mężczyzn bo to pozytywnie wpływa na związek?
  • Odpowiedz
Rzekome? Nie bądź śmieszna. Piszesz o czymś, czego sama nigdy nie doświadczyłaś i nie doświadczysz, bo to nie jest problem kobiet.


@GoSiulKa: to nie istnieją kobiety uzależnione od porno albo masturbacji? :O hmmm ciekawe.
  • Odpowiedz
pasy cnoty dla wszystkich mężczyzn


@rybsonk: Odróżnij tych w nałogu, od tych którzy robią to sporadycznie.

nie istnieją kobiety uzależnione od porno albo masturbacji?

@kwasnydeszcz Pewnie istnieją, ale piszemy tu o nofap, które kobiet nie dotyczy.
  • Odpowiedz
@GoSiulKa: porównanie do narkotyków jest chybione, bo niebranie narkotyków nie wpływa negatywnie na zdrowie a nieudrażnianie, że tak powiem, instalacji jest już szkodliwe na dłuższą metę
  • Odpowiedz