Wpis z mikrobloga

W mojej rodzinnej miejscowości w związku z zakazem handlu jest dziś otwarty jeden jedyny sklep - obsłużyć musi moją całkiem sporawą wiochę + jeszcze kilka okolicznych (w sumie ponad 4 tysiące ludzi). Za ladą tylko właściciel, a kolejka na 25 ludzi. Zakupy są dość monotonne: na ogół czeropak tyskiego/żubra/harnasia albo połówka żołądkowej czystej. Co najmniej 20 minut stania w kolejce (+jeszcze czas na dojazd/dojście i powrót), jakby nie szło zapasu zrobić po ludzku wczoraj (co ja też w miarę zapotrzebowania za każdym razem czynię).

I tak zawsze jak sklepy zamknięte. Kilometrowe kolejki baranów marnujących czasem i godzinę życia, żeby tylko móc wypić Harnasia, którego jakoś nie szło kupić sobie wczoraj. Ja wiem, durny zakaz, nie powinno tego być, ale jak już jest, to trzeba myśleć i być przewidującym.

#bekazpodludzi #zakazhandlu
  • 2