Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czuje się jak gówno. Postanowiłem odwiedzić koleżankę, którą poznałem prawie 10 lat temu w sanatorium w pewnej malowniczej miejscowości nad morzem. Długo potem pisaliśmy ze sobą na GG, SMSy itp. ogólnie rozmowa fajnie się kleiła. Obiecałem jej, że przyjadę ją odwiedzić. Tylko w sumie ciężko się wybrać ponad 200 km nie mając 18 lat, ani własnych pieniędzy. I tak z dnia na dzień coraz rzadziej rozmawialiśmy aż całkiem przestaliśmy pisać. Ale ostatnio przeglądając album ze zdjęciami znalazłem to które mi wysłała. Wspomnienia wróciły. Ja #!$%@?. Pamiętam jak godzinę gadaliśmy przez telefon. Musiałem mamie tłumaczyć, że mi się przypadkowo internet musiał włączyć. Postanowiłem ją znaleźć i odwiedzić, w końcu 18 już dawno skończona, pieniążki są, dzień wolny się znajdzie. Tylko pozostało ją znaleźć. Wiedziałem tylko, że mieszka w małej miejscowości pod miastem. Nie pisałem do niej bo chciałem żeby to była niespodzianka, więc poszperałem trochę i znalazłem gdzie studiuje, jej kierunek, wszystkie grupy i plan. No i się wybrałem. Przyjechałem na miejsce i wysłałem jej zdjęcie jej uniwerku. Minęło trochę czasu i odpisała. Nawet nie wiecie jak się cieszyłem. No i idą jakieś dziewczyny. #!$%@? tylko czy to ona. No podobna jakaś. Ja #!$%@? nie wiem czy to ona. Spytałem czy przyjdzie pogadać, a ona odpisała że umówiła się już ze znajomymi i innym razem. Noż #!$%@? patrzę i nie wierzę. Odpisałem jej że trudno to się kiedyś jeszcze na pewno spotkamy. No niestety raczej nie. #!$%@?łem na autobus. I kolejna do kolekcji o której trzeba zapomnieć.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 15