Wpis z mikrobloga

Na fali histerycznych doniesień prasowych buduje się jakiś mit dwulatka którego wstrętni lekarze z Anglii próbują uśmiercić. Większość komentujących nie ma pojęcia o co chodzi i jak wygląda życie takiego człowieka. Otóż nie ma tu mowy o żadnym życiu, nawet jeśli „serce bije” - w większości są to odruchy generowane z rdzenia przedłużonego. Trudno mi powiedzieć coś o dokładnie tym Dwulatku, bo nie mam dostępu do dokumentacji medycznej. Jednak pracuję na oiomie na którym średnio raz-dwa, (czasem częściej) w miesiącu odłącza się kogoś od respiratora czyli formalnie mówiąc zaprzestaje uporczywej terapii. Czasem z powodu śmierci mózgu, czasem z powodu wyczerpania możliwości terapeutycznych. To wyczerpanie możliwości następuje w momencie kiedy wiadomo że choroba nie da się wyleczyć, a dalsze leczenie pomoże przedłużyć życie najwyżej o kilka tygodni nie poprawiając w żadnym stopniu komfortu życia. To może wydawać brutalne, ale jest wyjściem najbardziej etycznym z możliwych. Dodatkowo nie można zapomnieć o innym aspekcie no zajęte przez przypadek beznadziejny łóżku czeka ktoś kogo można uratować. Nieludzkim byłoby zabierać mu możliwość leczenia (i być może wyleczenia!) tylko po to żeby przedłużyc sztucznie czyjeś życie o kilka tygodni.
Zakończenie uporczywej terapii nie zawsze oznacza natychmiastową śmierć. Bardzo często taki człowiek jest w stanie żyć na minimalnym poziomie, chociaż nie da się ukryć że bez sztucznego wspomagania są to najczęściej maksymalnie tygodnie. Takim ludziom zapewnia się tak zwaną opiekę paliatywną, schyłkową, czyli leczenie przeciwbólowe, objawowe, np. leczenie duszności. Nie podaje się natomiast leczenia wspomagającego pracy serca nie stosuje się dializy respiratorów czy zaawansowanych antybiotykoterapii.
Pracowałam w różnych systemach z różnym podejściem do terapii i końca życia. Uwierzcie że głodne odejście w towarzystwie rodziny, w obstawie lekowej jest dużo lepsze niż powolne gnicie z rurkami w każdym utworze ciała do czasu aż ostatecznie zje was sepsa.

#medycyna #zdrowie #etyka #kosciol #katolicyzm #ciekawostki

Ewentualnych zainteresowanych proszę o pytania, postaram sie rozjaśnić nieco o co chodzi w tych pozornie nieludzkich zapędach lekarzy.
  • 107
  • Odpowiedz
To wyczerpanie możliwości następuje w momencie kiedy wiadomo że choroba nie da się wyleczyć, a dalsze leczenie pomoże przedłużyć życie najwyżej o kilka tygodni nie poprawiając w żadnym stopniu komfortu życia.


@markaina: ale skąd się to wie? Bazuje się na doświadczeniu? A może diagnoza okaże się niesłuszna?

Dodatkowo nie można zapomnieć o innym aspekcie no zajęte przez przypadek beznadziejny łóżku czeka ktoś kogo można
  • Odpowiedz
@Spizgany_Dalajlama: @Vilv: EBM (medycyna oparta na dowodach), szczegółowe badania i brak pośpiechu. To pozwala na ocenę czy „coś z tego będzie”. Jeśli w badaniach przez kolejne dni nie ma żadnej poprawy, to szanse na przeżycie są bliskie zeru. Nawet jeśli taka osoba przeżyje, to nie wstanie po miesiącu i dziarskim krokiem nie wyjdzie ze szpitala. Będzie wiecznym warzywem. Trzymanie takiej osoby na respiratorze, lanie leków na lepsze krążenie,
  • Odpowiedz
@Spizgany_Dalajlama: Pytanie powinno brzmieć: co zrobimy, jeśli nasze intensywne będą wypełnione pacjentami terminalnymi a do szpitala przyjedzie mlody chlopak z astmą. Pod jaką maszynę go podłączysz?
Dziś często jest tak, ze taki chłopach będzie leżał gdzieś na internie, nawet zaintubowany. Bez ciągłego nadzoru umrze od głupiego zagięcia rurki intubacyjnej. Ale to jak rozumiem jest ok?
  • Odpowiedz
@markaina: Bez znaczenia i tak jak się przyjdzie do szpitala to termin za X lat. Oni wiedzą jak wyciągnąć podatki, a nie wiedzą jak zarządzać dobrze pieniędzmi na szpitale więc jak dla mnie to takie szpitale im szybciej upadną tym lepiej może wtedy powstanie coś normalnego bo i tak do tego dostać się to cud.
  • Odpowiedz