Wpis z mikrobloga

@CichyGlosZTyluGlowy: No fajnie, ale to nie jest post o tym która kwota jest istotna dla pracownika praktycznie, tylko o tym ile pieniędzy znika w podatkach od momentu wyjścia z kieszeni pracodawcy do kupienia przez ciebie czegoś w sklepie. I zdajesz się tego tak samo nie rozumieć jak ten Radosław z twittera, kimkolwiek on jest ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@CichyGlosZTyluGlowy

A wiec interesuje Cię kwota brutto? Ta kwota, która jest sztucznym tworem i która zupełnie niczego nie obrazuje? Ani to nie są pieniądze które dostajesz ani to nie są pieniądze które płaci pracodawca. Chyba sam nie rozumiesz co piszesz. Pracodawca podejmując decyzję czy Cię zatrudnić nie będzie brał pod uwagę kwoty brutto, tylko kwotę z wszelkimi obciążeniami podatkowymi i właśnie tyle jest warta dla niego Twoja praca i tyle de facto
  • Odpowiedz
@adam2a: juz tlumacze bo niektorzy nie rozumieja pieniadza jak pan Robert. Jak wypracujesz 5000 to z tego co wypracowales pracodawca wplaca do skarbu 2000. Jezeli dalej ktos nie rozumie to lecimy dalej. Jak pracodawca zatrudnia 100 ludzi i ma za dego wybulic 2000 to jak to przemnozymy wychodzi 200000. Jak pracodawca ma 20tys wypłaty to jak placi? Placi pieniedzmi ludzi, ktorzy je wypracowali, czyli placi nie swoimi pieniędzmi, tylko ciężko wypracowanymi
  • Odpowiedz
@Antidotum119 ale to takie napuszczanie pracowników na rząd. Jak pracodawcy są niezadowoleni ze "skladek" które muszą płacić "za praciwnika" niech protestują. Bo lobbować przepisy i ustawy pod siebie umieją to może obniżki podatków też przeforsują. A jak się nie podoba to może niech zmienią pracę, wezmą kredyt ;)
  • Odpowiedz
@salvador5000

ale to takie napuszczanie pracowników na rząd.


To źle? To rząd zabiera te ponad 40% z tego co pracodawca płaci. Nikt tu na nikogo nie napuszcza, to rząd fałszuje rzeczywistość wprowadzając pojęcie kwoty brutto, która tak naprawdę nic nie oznacza. Wtedy ludzie może by ogarnęli, że nie ma czegoś takiego jak "rządowe pieniadze"

Jak pracodawcy są niezadowoleni ze "skladek" które muszą płacić "za praciwnika" niech protestują. Bo lobbować przepisy i ustawy
  • Odpowiedz
ale to takie napuszczanie pracowników na rząd. Jak pracodawcy są niezadowoleni ze "skladek" które muszą płacić "za praciwnika" niech protestują. Bo lobbować przepisy i ustawy pod siebie umieją to może obniżki podatków też przeforsują. A jak się nie podoba to może niech zmienią pracę, wezmą kredyt ;)


@salvador5000: xDD

Ale Ty nie rozumiesz, że de fakto to Ty płacisz te podatki? Że gdyby tych "składek" nie było (nie byłyby opodatkowane), to
  • Odpowiedz
@Antidotum119 chcesz mi powiedzieć, że gdyby nagle, czysto teoretycznie obniżyli składki które odprowadza pracodawca to przekazałby je pracownikowi? Bo uwierze. Ciągle tylko pracodawcy płaczą jakie to są wysokie koszty pracy. To skoro to są pieniądze pracownika jak twierdzisz to dlaczego taki płacz??
  • Odpowiedz
@salvador5000 skoro zdecydowana większość ludzi nie ma świadomości tego ile tak naprawdę pracodawca za nich płaci to tak jak mówisz, to byłoby wykorzystane i czesc ludzi dalej dostawalaby tyle samo. Gdyby jednak pracownik otrzymywał wszystkie pieniądze na konto a sam musiał by zrobić przelewy podatkowe to po obniżce danin pieniedzy zostawaloby więcej. No ale przecież nie chcesz żeby pracownik dostawał całość na konto żeby "Nie na napuszczać ludzi na rzad" ( ͡
  • Odpowiedz