Aktywne Wpisy
mam_spanko +187
Konfederosyjskie działania przynoszą ogromne plony.
W Polsce wcale nie ma ksenofobii i nastrojów antyukraińskich... Każdy pretekst do walnięcia w Ukraińca jak widać jest dobry.
Ciąg przyczynowo skutkowy, to nie jest najmocniejsza storna Polaków.
Zamiast grzmieć na rząd, na system i na znieczulice w społeczeństwie, to trzeba wylewać swoje frustrację na inny kraj.
Tyle że ci Ukraińcy na prawdę tutaj pracują i próbują się asymilować. Cieszmy się że mamy takich migrantów, a nie bajzel jak na zachodzie.
W Polsce wcale nie ma ksenofobii i nastrojów antyukraińskich... Każdy pretekst do walnięcia w Ukraińca jak widać jest dobry.
Ciąg przyczynowo skutkowy, to nie jest najmocniejsza storna Polaków.
Zamiast grzmieć na rząd, na system i na znieczulice w społeczeństwie, to trzeba wylewać swoje frustrację na inny kraj.
Tyle że ci Ukraińcy na prawdę tutaj pracują i próbują się asymilować. Cieszmy się że mamy takich migrantów, a nie bajzel jak na zachodzie.
greenscreen +190
Sytuacja przykra, tym bardziej że byłam w zasadzie jej jedyną ogarniętą rodziną. Moja mama, a jej córka, zmarła 10 lat wcześniej. Mój wujek, a jej syn, pewnie się akurat gdzieś upijał i aż strach wydać mu zasiłek, bo przelałby go w gardło. Mój ojciec, a jej teść, generalnie olał sprawę bo to nie jego rodzina. Reszta rodziny też udawała że ich nie ma, bo w końcu wiadomo że 4k nie starczy nawet na zakład pogrzebowy, a do wyciągania #piniadz są ostatni. No to nie ma bata, musiałam ten pogrzeb wyprawić sama jako 24 letni piwniczak, który nawet pizzę załatwia przez internet.
I tak jak wszystkie formalności związane z aktem zgonu udało mi się zrobić praktycznie na gębę, pojawił się problem w zakładzie pogrzebowym, który musiał wydębić z ZUSu hajsy na trumnę i kwiatki. Bo to nietypowe że pogrzeb wyprawia ktoś o innym nazwisku niż denatka, a do tego jeszcze wnuczka. Potrzebowali:
- Aktu zgonu babci (akurat świeżo wyrobiony więc spoko),
- Aktu zgonu mojej mamy (całe szczęście miałam gdzieś w papierologii),
- Aktu urodzenia mojej mamy (też jakimś cudem był w domu)
- Mojego aktu urodzenia
I tu się pojawił problem, bo mój akt urodzenia gdzieś przepadł - prawdopodobnie poszedł do papierów do którejś szkoły. No nie miałam go. Nic nie pomogło że w dowodzie osobistym miałam wpisane że moja matka nazywa się tak i tak, miał być akt urodzenia i koniec, bo inaczej ZUS im nic nie wypłaci. A na wyłożenie z własnej kieszeni 6,5k (bo tyle wyszło w sumie za pogrzebanie człowieka w zwykłym dołku w ziemi) stać mnie nie było i te 4k z ZUSu to zawsze coś.
No to szybka (bo akurat zbliżał się weekend majowy) wycieczka na urzędu miasta i urzędu stanu cywilnego. Dowiaduję się że, owszem, akty urodzenia są w bazie, ale na te sprzed 96 roku trzeba czekać do 14 dni roboczych, bo akurat ich w bazie nie ma. A urodziłam się w innym mieście i muszą skontaktować się z tamtymi żeby im podesłali dane.
Telefon do urzędu w tamtym mieście - nie mogą mi pomóc, bo jestem zameldowana w innym mieście.
Tak, babcia miała leżeć 14 dni roboczych w lodówce - włączając w to długi weekend - bo trzeba było 14 dni na wydanie duplikatu mojego aktu urodzenia.
Całe szczęście - udało się znaleźć kserokopię mojego aktu urodzenia. Pani z zakładu pogrzebowego jednak zapierała się że nie ma bata, niepotwierdzonej za zgodność z oryginałem kopii #zus nie przyjmie.
Drugie całe szczęście - moja macocha miała kontakt z inną babką z urzędu stanu cywilnego, która przybiła mi tę pieczątkę potwierdzającą zgodność z oryginałem mimo że nie widziała oryginału.
I takim właśnie sposobem w zaledwie 5 godzin zdołałam z wielkiego doła spowodowanego śmiercią ukochanej osoby przejść do wielkiego #!$%@? spowodowanymi naszą biurokracją.
PS: a gdy się dobrze wczytałam w mój akt urodzenia, okazało się że data wystawienia to 91 rok, gdy urodziłam się w listopadzie 92. Grunt to ważne i niepodważalne papiery.
@caslin: Wy cygańską orkiestrę zamawiacie na pogrzeb? Któryś raz już widzę takie narzekania na wykopie. Miałem to nieszczęście że pochowałem kilka osób z rodziny i zasiłek pogrzebowy wystarczał w zupełności na pokrycie wszystkich kosztów z tym związanych. Bydgoszcz to tanie miasto ale żeby różnice aż takie były?