Wpis z mikrobloga

A może zwyczajnie czegoś co ma od początku do końca sens?
Po prostu odnoszę wrażenie, że pomysłów mieli w sam raz na miniserial, a rozciągnęli na kilkanaście godzin robiąc po obu stronach barykady debili np. taka scena na dachu i to co ją poprzedza to przecież jakieś kuriozum, albo sytuacja w której zamiast oddać rannego zakładnika wpuszczają do środka zespół ratunkowy, a w nim oczywiście koleś który cały czas siedzi w sztabie
@hahe: Zwykle nie czepiam się takich bzdur, ale kiedy są jedynym co napędza fabułę to jest trochę słabo. W ogóle cały wątek z Arturo i jego kochanką nie trzyma się kupy - ryzykowanie życiem żeby zabrać jakiś telefon co gówno by im dało i wszystkie tego konsekwencje.

Złodziej który musi się przewietrzyć w czasie skoku życia, bo ma załamanie nerwowe. Rozdzielanie zakładników, a włamywaczy jest zbyt mało żeby ogarnąć sytuację (bali