Wpis z mikrobloga

Weźcie mi podrzućcie protipy jak oszczędzać, bo muszę w 2-3 miesiące sporo kasy odłożyć, jak najwięcej. Roksa odpada.
Od początku miesiąca nie wydaję pieniędzy na zbytki, tj. nie kupuję kosmetyków (prócz higieny, ofc), ciuchów, książek, itp.
Diety nie zmienię, bo mój lekarz się załamie jak przejdę na czokoszoki, ale kupuję rozsądniej i mniej (zresztą, co ja kupuję, dwa rodzaje kaszy, warzywa, trochę owoców, jajka, wodę źródlaną, oleje, pestki i zioła, czasem jogurt czy twaróg).
Niebieski zaczął dojeżdżać busem do pracbazy, już na plusie będą ze dwie stówy, ale to mało. Zaczęłam udzielać korków, ale to grosze będą.
Nawet prąd oszczędzam, żeby znów rachunek nie przyszedł na trzy stówy xd

Ale poważnie pytam, czy macie jakiś patent typu "rób zakupy w kauflandzie po 18.00, warzywa są przecenione o połowę" (bo są), bo musimy spiąć dupy przy kupnie domu.
  • 13
@chilling: u mnie tak robią, np. borówki z dychy na dwa złote potrafią przecenić nawet.
@kfeed: xd też dobra rada, ale niebieski ma dobrą pracę, ja się staram jak mogę, wolałabym po prostu nie "dobierać" większego kredyty na meble, tylko zaoszczędzić i kupić za gotówkę.
@ZaQ_1: u mnie odpada, mieszkam w starym bloku i rury to gunwo, przez jakiś czas filtrowałam, ale wolę kupić źródlaną 5l za 2zł -
@bolczan: o to mam wielki ból, bo za dwa miesiące jest zawsze ok 340zł, a jesteśmy we dwójkę + zwierzaki tylko. No ale mieszkamy na #!$%@?, stawki za prąd niebotyczne + 20-letni bojler elektryczny. Nawet zmiana pralki i zmywarki na A++ mało dała. Dlatego m.in ciśniemy na kupno domu, bo w życiu tyle nie placiłam, a z wynajmem tutaj czegokolwiek innego strasznie słabo.