Wpis z mikrobloga

Mirki wchodzę sobie do monopolu przed nocka po snikersa i colke i czekam bo za ladą nikogo nie ma. Wołam i wchodzi wystraszona pani i pyta czy nie mogę pomóc bo na zapleczu biega im jakieś białe stworzonko. Ok. Wchodzę na zaplecze a tam jakieś białe cuś, ni to kuna ni to jakiś gronostaj lub inna łasica ale biała...jakiś jeb...y albinos. Próbowałem to wystraszyć i wygonić ale za ch... Nie chciało wyjsć z między regałów. Mówię pani że łapać tego nie będę bo jak ma jakąś wściekliznę lub inne zwierzęce gówno to wolę nie złapać. Mówię by na 112 dzwonić niech straż to zabierze w #!$%@?. Pani zadzwoniła a słuchawka do niej że ma poczekać do rana. Co mogłem to zrobiłem i leciałem do pracy....chciałem tylko powiedzieć że to białe cuś pewnie chciało się napić....też bym chciał a muszę siedzieć na nocnej....