Wpis z mikrobloga

Generalnie nie jestem osobą, która lubi spowiadać się #policja ale też nie jestem patusem pokroju JP.

Czasem jednak trzeba przykonfidencić.

tl;dr


Wczoraj wieczorem przed 21 pojechałem odebrać mojego różowego z pracy. Zaparkowałem w uliczce obok budynku jej pracy i siedziałem w zgaszonym samochodzie przeglądając mikro. Po chwili kątem oka zauważyłem, że zatrzymał się przede mną SUV marki VW, z którego wysiadł mężczyzna w wieku około 30-kilku lat i wyrzucił do kosza (stojącego przed moim samochodem) butelkę po piwie poczym wsiadł do samochodu i odjechał.

Niewiele myśląc podniosłem się z pozycji półleżącej, spojrzałem na numer rejestracyjny i w lusterku obserwowałem, w którą stronę pojedzie. Mając wątpliwości (nie chciałem ewentualnie obciążać i narażać na stresującą kontrolę niewinnego człowieka) wysiadłem z samochodu, przyświeciłem latarką telefonu do kosza i zobaczyłem butelkę po piwie marki Tyskie. Moje obawy, że gość mógł wypić to w samochodzie i pojechać dalej potwierdziła resztka piany w butelce, która często powstaje przy piciu piwa "na szybko".


Wybrałem więc numer 997, szybko zgłosiła się pani z komendy miejskiej. Przetoczyłem sytuację, podałem markę, model i numer rejestracyjny samochodu i kierunek, w którym się on udał. Zgłoszenie przyjęte.

Odpaliłem papierosa i poszedłem w stronę skrzyżowania na którym zniknął ten VW.

Okazało się, że facet zaparkował przed budynkiem obok roboty mojego różowego i siedział chwilę w samochodzie. Zadzwoniłem zatem ponownie na policję, podałem dokładny adres pod którym pojazd się znajduje. Po telefonie widziałem 2 razy przejeżdżający radiowóz tą ulicą ale nie zatrzymał się. W dodatku gość wysiadł z samochodu zabierając jakieś rzeczy i wszedł do domu na przeciwko którego stał. Po chwili radiowóz ponownie przejechał, zawrócił i skręcił w uliczkę przy której zaparkowałem więc zamachałem do nich i pokazałem im VW, którego szukali. Chwilę pogadaliśmy, oni musieli kawałek przejechać żeby zawrócić, a w momencie kiedy już jechali wracali w moim kierunku zauważyłem, że gość wyszedł z budynku z jakąś kobietą i wsiadają do samochodu, on za kierownicą.

Machnąłem do policjantów żeby szybciej podjechali, powiedziałem, że na pewno to ten gość wsiada właśnie do samochodu i będzie zaraz jechał w kierunku skrzyżowania przy którym staliśmy. W momencie kiedy przejeżdżał przez skrzyżowanie, koguty zapłonęły, sygnał dzwiękowy i będzie kontrola.

Nie chcąc się wychylać poszedłem w kierunku samochodu i czekałem na różowego jeszcze z 10 minut i kolejne 10 minut zajęło mi tłumaczenie historii i kolejny papieros. Jak przejeżdżaliśmy obok to nadal kontrola trwała i gość siedział w radiowozie.

Rutynowa kontrola trzeźwości trwa kilka sekund. Dmuchasz i nic nie świeci się na czerwono - jedziesz dalej. Świeci się, to badamy dalej innym urządzeniem. Stąd moja teoria, że gość pożegnał się z prawkiem. Dodatkowo popiera to jego kobieta dyskutująca coś z policją przez okno.

W sumie trochę przykonfidenciłem ale z drugiej #czujedobrzeczlowiek

Nienawidzę patusów pod wpływem za kółkiem. Przecież ten gość mógł kogoś zabić po drodze.

#truestory #prawojazdy #samochody
  • 65
@SanteSimon: poco mam dopisywać to co wiadome, widziałeś żeby był #!$%@?? jakby był #!$%@? to by piwa nie zduszkował a zduszkował bo pisałeś że piana tylko została... jeszcze poszedłeś sie popatrzeć co do kosza wyrzucił. Sam sobie wyciągnij wnioski a przyklask od innym społeczników którzy piszą że dobrze zrobiłeś to weź sobie na margines bo #!$%@? zrobiłeś, takie prawo mamy #!$%@? że po piwie biorą prawko, a ty im to #!$%@?