Wpis z mikrobloga

@enforcer: Mnie drażni to trochę w kontekście amerykanizacji kultury masowej. Dywersyfikacja aktorów ma jak najbardziej sens w Stanach, gdzie po długim okresie dyskryminacji i rasizmu próbuję się zapewnić reprezentacje i prace aktorom wszystkich ras, nawet jeżeli w kontekście danego filmu/komiksu/gry (np historycznego rozgrywającego się w średniowiecznej Europie albo Netflixowy Death Note, gdzie jeszcze bardziej od doboru aktorów drażniła mnie amerykanizacja całej fabuły) jest to trochę na siłę i może razić. Wiedźmin
@enforcer: No niestety. Nawiasem mówiąc bawi mnie trochę amerykańskie podejście do tematu. Znacznie więcej pożytku byłby z filmów osadzonych w Timbuktu, Etiopii czy Beninie albo ekranizacji afrykańskiej literatury z czarną obsadą. Przynajmniej ludzie nauczyli by się czegoś o historii Afryki i nie powtarzali głupot o domkach z gówna, ale cóż, widać marketingowcy i ich grupy focusowe boją się nietypowych settingów i wolą zapewnić różnorodność poprzez obsadzenie tokenowych mniejszości do każdego filmu