Cześć po dłuższej przerwie. Niestety nie miałem teraz ze sobą laptopa i nie mogłem umieszczać wpisów a pisanie z telefonu jest bardzo męczące i czasochłonne. Na razie napiszę co i jak. Otóż jesteśmy po nakłuciu lędźwiowym i po ponownym pobraniu szpiku. Czekamy za dokładnymi wynikami, z tego co nieoficjalnie dowiedziałem się od pani z laboratorium to wyniki są dobre, ale to musi potwierdzić pani ordynator. Niestety nastąpiła też nieciekawa sytuacja, bowiem Michała zaatakował wirus typy RSV i jesteśmy uziemieni (nie wiem jak długo) z dalszą chemioterapią bo w tym momencie jest bardzo osłabiony przez dzienne i nocne wymioty. Powstał też obrzęk na pół pleców po pobraniu szpiku, założony ma opatrunek który złagodzi nabrzmienie. Miejmy że wirus szybko odpuści i czekamy na dalszy proces właściwego leczenia.
Niestety nie miałem teraz ze sobą laptopa i nie mogłem umieszczać wpisów a pisanie z telefonu jest bardzo męczące i czasochłonne.
Na razie napiszę co i jak. Otóż jesteśmy po nakłuciu lędźwiowym i po ponownym pobraniu szpiku.
Czekamy za dokładnymi wynikami, z tego co nieoficjalnie dowiedziałem się od pani z laboratorium to wyniki są dobre, ale to musi potwierdzić pani ordynator.
Niestety nastąpiła też nieciekawa sytuacja, bowiem Michała zaatakował wirus typy RSV i jesteśmy uziemieni (nie wiem jak długo) z dalszą chemioterapią bo w tym momencie jest bardzo osłabiony przez dzienne i nocne wymioty.
Powstał też obrzęk na pół pleców po pobraniu szpiku, założony ma opatrunek który złagodzi nabrzmienie.
Miejmy że wirus szybko odpuści i czekamy na dalszy proces właściwego leczenia.
Pozdrawiamy
#pomocdlamichalka