Wpis z mikrobloga

#niedocenianefilmy część 8 - Mother!

A to kolei bardzo dziwny film, gdyż każdą jego ocenę jestem w stanie zrozumieć (no może poza najniższą, bo trudno nie docenić samego pomysłu). Ale jedno jest pewne - "Mother!" warto zobaczyć na własne oczy i wyrobić własną opinię co do niego.

Nie mogę opisać tego dzieła ograniczając się do mówienia o samej fabule - zresztą gdyby tylko tak "na sucho" potraktować ten obraz to wychodzi z niego absolutnie #!$%@? historia bez (większego) sensu.

Także już na wstępie wyjaśnię, że Mother! to metaforyczna opowieść zaczynająca się od momentu biblijnego powstania świata, aż do narodzin Chrystusa (i trochę dalej). Są w niej 2 ciekawe rzeczy. Po pierwsze - jak już wyżej wspomniałem - każda praktycznie scena to jakaś alegoria do wydarzenia z Biblii. Co prawda ani razu nie jest to powiedziane w filmie wprost, ale spokojnie - to żaden spoiler, prędzej czy później i tak każdy to wyłapie. A poza tym w sumie warto wiedzieć o tym od początku - wtedy wyłapie się więcej "smaczków". Po drugie takiej wizji dziejów biblijnych jeszcze nie mieliśmy w sztuce. Bóg nie jest przedstawiony jako najdoskonalsza i wszechwiedząca istota, a jako pisarz z kryzysem twórczym. I jako artysta posiada typowe cechy dla niego - jest trochę zadufany w sobie, trochę egoista, trochę też nie widzi nic poza sobą. Tytułowa matka to metafory natury, której dom (czyli świat) zostaje powoli coraz bardziej niszczony wraz z pojawieniem się pierwszych ludzi (Adama i Ewy). Podstawa znajomość pisma świętego wystarcza do zrozumienia dalszych wydarzeń w filmie.

Reżyser Darren Aronofsky nie ogranicza się tutaj w środkach wyrazu - to chyba jego najbardziej radykalne dzieło. Im dalej lecimy z filmem, tym coraz bardziej - znowu powtórzę to słowo, ale żadne inne tak dobrze nie odda tego sensu - radykalniejsze sceny widzimy. Tak, końcówka to już totalna jazda po bandzie. Wizja reżysera, w której człowiek tak bardzo nie liczy się z naturą i porządkiem świata. Polecam wszystkim to zobaczyć.

Z Mother! powinien zmierzyć się każdy i każdy powinien wyrobić sobie własną opinię na jego temat. Wywołanie emocji gwarantowane.

A co ja myślę o tym filmie? Z pewnością jestem zachwycony samym pomysłem na niego. Przyrównanie Boga i Natury do małżeństwa mieszkającego we własnym domu - rewelacja. Dużo satysfakcji sprawiło mi też doszukiwanie się metafor, których się tutaj roi na każdym kroku. I zakończenie było dla mnie zadowalające, gdyż czegoś takiego nikt wcześniej nie zaproponował w historii kina. Nie mniej nie uważam "Mother!" za dzieło doskonałe. Poza tym, że zawsze warto podkreślać, jak destrukcyjną i egoistyczną siłą jest ludzkość na ziemii - ten film nie niesie za sobą nic więcej. Jest ciekawą wizją reżysera na obraz Boga i całego otoczenia, ale ta wizja wydaje mi się zarazem... taka nieco pusta. Ogólnie jestem zmieszany tym filmem tak samo jak zmieszane są jego oceny od widzów.

Ale i tak polecam. Filmweb - 6,4/10 i u mnie - 7,5/10.
#film #kino #mother #religia #biblia #niedocenianefilmy
waro - #niedocenianefilmy część 8 - Mother!

A to kolei bardzo dziwny film, gdyż ka...

źródło: comment_70qDKbsvOE3L9hOJahXmrbUA1hym4NtQ.jpg

Pobierz

Jak oceniasz "Mother!"?

  • Arcydzieło 6.8% (3)
  • Rewelacja 9.1% (4)
  • Bardzo dobry 13.6% (6)
  • Dobry 0% (0)
  • Średni 6.8% (3)
  • Słaby 6.8% (3)
  • Bardzo słaby 6.8% (3)
  • Gniot 11.4% (5)
  • Jeszcze nie widziałem/-am 22.7% (10)
  • Nie interesuje mnie 15.9% (7)

Oddanych głosów: 44

  • 2
to chyba jego najbardziej radykalne dzieło.


@waro: Co ja czytam...

. Tak, końcówka to już totalna jazda po bandzie


@waro: Fakt, tak słabej, obnażającej wszystko i robiącej z widza nierozumnego idiotę któremu trzeba palcem pokazać o co chodzi dawno nie widziałam w kinie.