Wpis z mikrobloga

W jakim My żyjemy kraju? Mój syn od wczorajszego wieczora wymiotuje, na początku myśleliśmy że to jakiś wirus , ale później zauważyliśmy że nie ma gorączki , że czuje się w sumie dobrze , tylko jak coś zje , albo wypije to wymiotuje. Rano dzwonię do przychodni w której przyjmuje nasz lekarz rodzinny (prywatna), i dowiaduję się że nie ma już wolnych miejsc (zapisy od godziny 8. , ja dzwoniłem o 8:30). Myślę ok, pojadę do szpitala. Pani w recepcji mówi że powinienem iść do rodzinnego, mówię że nie ma już miejsca, słyszę żebym w takim razie czekał na izbie przyjęć. Czekam, jestem 20. czy 30. , ok poczekam. Wychodzi do mnie pielęgniarka i mówi mi że nie ma lekarza do godziny 18. ! więc żebym poszedł do rodzinnego, mówię że nie ma miejsca, słyszę że ma obowiązek i żebym dzwonił do nfz jak się nie uda. Jadę do przychodzi , mówię co i jak , i cud! przyjmą mnie o 13:30. #!$%@? mać! ja nie muszę znać procedur, Wy jesteście po to żeby mnie poinformować o opcjach jakie mam. Ja rozumiem że Wy za mało zarabiacie, ale z takim podejściem to nawet do czyszczenia kibli się nie nadajecie. Nie pozdrawiam !
  • 2
@leopoldek: Wiadomo, że jak od 8 są zapisy to już 8:05 nie ma miejsc. Ale ty powienieś iść do tej przychodni i powiedzieć, że dziecko jest w bardzo złym stanie. Wówczas by cię lekarz przyjął bez kolejki nawet. Tak samo w szpitalu.