Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
29lvl here i nie mam motywacji to normalnego życia. Chodzę sfrustrowany, bo nie mam dziewczyny ani dobrej pracy. Nadal mieszkam z rodzicami. Popadłem w marazm i nie chce ze sobą nic robić. Wygląda to tak, że snuje jakieś plany, a i tak stoję w miejscu, bo nie robię żadnego kroku. Odkładam to ciągle, szukam wymówek albo zmieniam temat.

Przyczynę mojej demotywacji upatruje w tym, że w miarę fajnie zarabiałem (jak na te warunki miasto 60k) na tym co lubię robić ale w ciągu półtora roku wszystko po kolei się posypało. Mimo, że pracowałem na kilku frontach, popytu nie było, nieczysta gra pracodawców i w ten sposób teraz zarabiam 2 albo nawet 3 razy mniej. Nabrałem takiej demotywacji, że chcę się przebranżowić i mieć stabilne zatrudnienie, a tamten zawód co najwyżej może być jakimś dodatkiem. Problem w tym, że nie wiem na co. Mam wyższe wykształcenie gównokierunki typu zarządzanie. Chciałem porobić jakieś kursy ale nawet nie mam chęci i motywacji do przeglądania ofert kursów, szkoleń i oczywiście pracy. Ciągle się waham, nie wiem na kogo się szkolić, boję się, że się nie nauczę, bo mam problemy z koncentracją. Mam takie okna motywacji ale trwają one z 5 minut, a potem i tak wszystko #!$%@? w kąt, taki jest mój zapał.

Temat życia towarzyskiego jest oklepany tutaj na mirko. Standardowo miałem w ten czas dziewczynę ale była nieogarem i borderką, grała mi na emocjach, ciągle się kłóciliśmy i zerwałem. Od tamtej pory nie mogę sobie nikogo normalnego znaleźć. Będzie już kilka miesięcy samotności i kopania się po czole. Tylko się denerwuje i odpalam kolejne albo one mnie. Na wygląd nie narzekam, nawet ciągle tylko słyszę, jaki to nie jestem przystojny i wogóle czemu jestem sam no ale cóż z tego. Siłownia regularnie od kilku lat i to chyba jedyna moja motywacja. Chciałbym taką mieć do wszystkiego to bym nie pisał tego postu teraz. Wszystkie portale randkowe to kopanie się po czole i szukanie igły w stogu siana. Znajomi albo nie mają czasu, nie chcą, mają swoje rodziny albo nie ma ich wcale. Samemu jakoś mi się nie chce chodzić nigdzie. Na dyskoteki nie chodzę. Zostaje niestety tylko net. Czasami ktoś chce mnie zeswatać ale ja nie chcę bo te osoby nie są w moim typie. Wiem, że z kimś byłoby lepiej i miałbym większą motywację ale jest jak jest.

Mój normalny dzień wygląda tak: wstaje jem śniadanie i jadę pomóc w firmie tacie na kilka godzin. Potem wracam, obiad i siłka. Po siłce kolacja, słuchanie muzyki, film albo mecze i spać. Kilka dni w miesiącu dodatkowo wykonuję swoją gównorobotę. Całe weekendy przeleżę przed lapkiem.

Lecą kolejne dni, miesiące, a ja stoję w tym samym miejscu, zamiast się ogarnąć i znaleźć perspektywiczną pracę. Co ciekawe napisałem ten post po dwumiesięcznym odkładaniu. Jak znaleźć motywację, wyjść ze strefy komfortu, zacząć realizować plany, a nie je tylko odkładać i wyrwać się z marazmu? Jakieś rady? Czuję, że mentalnie gniję.
#tfwnogf #przegryw

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 7
Wyprowadź się od rodziców to po pierwsze. Wymówką nie będzie, że Cię na to nie stać, wiesz dlaczego? Człowiek przystosowuje się do nowych warunków momentalnie i szuka rozwiązania problemów, gdy ma nóż na gardle. Ty się przyzwyczaiłeś do tego, że mieszkasz z rodzicami, przez co oddziaływuje to na wiele czynników. Kobiety są nie zainteresowane, bo szukają w tym wieku osób niezależnych i samodzielnych. Podobnie znajomi, no chyba, że oni też mieszkają z