Wpis z mikrobloga

MK997 nr 99 - emisja maj 1993

1. Zabójstwo Edwarda Strapa - parkingowego z Gliwic, w dniu 22 marca 1993 r.

W centrum Gliwic mieści się ogólnodostępny parking prowadzony przez przedsiębiorstwo "Fox". Od jesieni 1992 roku w charakterze parkingowego zatrudniony był tam Edward Strap. Pracował na zmianę z ojcem: on w nocy, ojciec w dzień. Zajęcie to pan Edward traktował bowiem jako dodatkowe.

Nieszczęście zdarzyło się w nocy 22 marca 1993 r. Nieznani sprawcy zastrzelili portiera. Po dokonaniu zabójstwa włamali się do Łady typ 2105, która stała na parkingu i zdjęli z niej polskie tablice rejestracyjne. Następnie założyli jej białe tablice rosyjskie. Włamali się także do stojącego na parkingu Fiata, kradnąc z niego towar – buty i odzież – o łącznej wartości ok. 7 tys. nowych zł.

W dniu zabójstwa jedna z mieszkanek okolicznych domów widziała dwóch mężczyzn, obserwujących wjeżdżające i wyjeżdżające samochody. W trym samym dniu, około 21.10, na parking przyjechała jedna z abonentek. W budce stróża widziała nieznanego jej mężczyznę, który prowadził ożywioną rozmowę z Edwardem Strapem. Znaleziono również mężczyznę, który po raz pierwszy chciał skorzystać z parkingu i przyjechał nań około 22.15. Brama parkingu była zamknięta, po chwili jednak otworzył ją mężczyzna. Nie był to Strap...

Hipoteza policyjna zakłada, że morderstwa dokonało dwóch obywateli WNP.

Dane dotyczące ofiary: Edward Strap, parkingowy z Gliwic
Dane dotyczące sprawców: nie znani

2. Zabójstwo Tadeusza Stecia - przewodnika górskiego z Jeleniej Góry - w dniu 11 stycznia 1993 r.

Sprawa emitowana w maju 1993 r. i 20 lipca 2000 r.

68-letni Tadeusz Steć osiedlił się w Jeleniej Górze tuż po wojnie. Szybko stał się jednym z najpopularniejszych przewodników sudeckich. W regionie uchodził za wielki autorytet z zakresu turystyki Dolnego Śląska. Napisał dziesiątki książek o tematyce turystyczno - krajoznawczej. Przygotował wiele materiałów źródłowych dotyczących historii i zabytków Dolnego Śląska. Był też namiętnym filatelistą. Nikt nie potrafi ocenić wielkości jego zbiorów. Kolekcjonował również przeróżne starocia związane z tamtejszym regionem. Prowadził kursy przewodników górskich, zakładał koła turystyczne na terenie jednostek wojskowych, szkół, domów wczasowych i hoteli.

Mieszkał w Jeleniej Górze na ulicy Orlej. W życiu prywatnym był bardzo ostrożny. Rzadko wpuszczał do domu osoby postronne. Z sąsiadami rozmawiał przez drzwi. Gośćmi pana Tadeusza byli w większości mężczyźni. Jak twierdzą sąsiedzi, od kobiet stronił.

Od jakiegoś czasu przewodnik podupadał na zdrowiu. Nie wychodził z domu. Stale opiekował się nim kolega, Bogdan Wróbel. Właśnie ów Bogdan Wróbel pojawił się u Stecia w domu 12 stycznia 1993 roku. Miał go zabrać na badania do szpitala. W pokoju na podłodze znalazł ciało starszego pana. Początkowo sądził, że przyjaciel zasłabł, ponieważ ostatnimi czasy chorował na serce. Po chwili zorientował się jednak, że dokonano morderstwa. Jak ustalono, najprawdopodobniej uderzono go młotkiem.

Przyjęto hipotezę, że sprawca (bądź sprawcy) dostał się do mieszkania 11 stycznia - a więc dzień wcześniej - przed godziną 22-gą. O tej porze zamykano na klucz drzwi od klatki schodowej. Pan Tadeusz musiał go znać, inaczej nie wpuściłby go do domu.

Dane dotyczące ofiary: Tadeusz Steć, lat 68, przewodnik sudecki z Jeleniej Góry
Dane dotyczące sprawców: nie znani

3. Zabójstwo Wiesława Miusa ze Stopnicy k./Buska w dniu 27 listopada 1992 r.

Wiesław Mius ze Stopnicy koło Buska Zdroju miał 35 lat. W czasach PRL-u utrzymanie zapewniał mu handel towarami, przywożonymi z zagranicznych wycieczek. Zmienione realia lat 90-tych sprawiły, że pan Wiesław przestawił się na handel walutą. Jego stałym miejscem "pracy" był kielecki bazar, na którym handlował dolarami i markami. Interes najlepiej kręcił się w dni handlowe: wtorki i piątki. W inne dni Mius dokonywał handlowych wyjazdów do Szczecina, Tarnowa lub Dąbrowy Tarnowskiej, gdzie zaopatrywał się w dewizy.

27 listopada 1992 r. przypadał w piątek. Zbliżały się "andrzejki". Pan Wiesław tego dnia nie mógł przegapić. Na kieleckim bazarze był około 9-ej. Walutą handlował do 11-ej. Później, wraz z innym cinkciarzem, udał się do centrum miasta. W banku PeKaO wpłacił 250 dolarów. Odwiedził też dwa kantory. Na bazarze pojawił się ponownie koło południa, w towarzystwie brata. Walutą handlował do 16.30, z krótką przerwą obiadową około 13-ej.

Po pracy Wiesław Mius udał się na ulicę Tarnowską. Tam, około 17-ej zatrzymał samochód ciężarowy LIAZ z PKS-u w Busku Zdroju, o numerze KII 984D. Kilkadziesiąt metrów dalej samochód zabrał jeszcze kilku młodych ludzie. Wszyscy wysiedli w Busku przy ul. Objazdowej, tuż po skręcie w kierunku Pińczowa. Była 18-ta. Pan Wiesław udał się w kierunku Buska Zdroju, w kierunku przeciwnym, niż gdyby udawał się do domu. Czy był z kimś umówiony? Tego, niestety nie udało się ustalić.

Nazajutrz przypadkowa kobieta, przechodząca ulicą Objazdową, zauważyła leżące w rowie zwłoki mężczyzny. Był to Wiesław Mius. Policja przypuszcza, że cinkciarz mógł zginąć w bójce, związanej z rozliczeniami finansowymi.

Dane dotyczące ofiary: Wiesław Mius, zamieszkały w Stopnicy k./Buska Zdroju, handlujący walutą w Kielcach (rys. 1)
Dane dotyczące sprawcy: nie znany

4. Zabójstwo Zenona Jakszuka w Rydułtowach w dniu 27 listopada 1992 r.

W Rydułtowach jest kopalnia węgla kamiennego. W niej, od 1978 roku, pracował nieprzerwanie pan Zenon Jakszuk. Ćwierć wieku temu przybył on w poszukiwaniu pracy na Śląsk z okolic odległego Elbląga i tutaj pozostał. W pracy miał opinię solidnego pracownika, wśród sąsiadów cieszył się nieskazitelną opinią. Miał mało znajomych, za to takich, na których mógł polegać.

27 listopada 1992 r. na kopalni była płacona barbórkowa nagroda. Otrzymał ją też pan Zenon. Było tego około 5 milionów starych złotych. Z kopalni, wraz z kolegą, skoczył na piwko do pijalni piwa "Biały Dom". Później wstąpił do sklepu, gdzie kupił dwie butelki wódki. Odprowadził kolegę pod dom i udał się do sklepu spożywczego przy kapliczce w Radoszewach. Miał tam do oddania niewielki dług. I to było ostatnie miejsce, gdzie widziano Jakszuka żywego.

Kilka dni później, 2 grudnia 1992 r., żona Jakszuka zgłosiła na policji jego zaginięcie. Podjęte poszukiwania nie dały rezultatu. Dopiero w marcu 1994 r. w przykopalnianym stawie Moczydła w Rybniku Chwałowicach znaleziono jutowy worek, a w nim zwłoki Zenona Jaszczuka.

Dane dotyczące ofiary: Zenon Jakszuk, zamieszkały w Rydułtowach przy ul. Radoszowskiej (rys. 2)
Dane dotyczące sprawcy: nie znany


#archiwum997
zawadiakanarewirze - MK997 nr 99 - emisja maj 1993

1. Zabójstwo Edwarda Strapa - p...

źródło: comment_tm1gex7xVJi4mKH90BewiQGedpU52GjY.jpg

Pobierz
  • 1
  • Odpowiedz