Wpis z mikrobloga

Urodziny żony. Zjechało się rodzinki. Duszno. Ja w krótkich spodenkach i krótkim rękawie i bez skarpet, a i tak się rozpuszczam. Chłopy co chwila chłodzą się na papierosku. Babcie czerwone wachlują się serwetkami. Patrzę na termometr - 24,9C Okna nie otworzę, bo zima. Rozszczelnię kilka pomyślałem. Tak zrobiłem. Po pięciu minutach ciotka "Oj coś mi po nogach ciągnie...". Nosz k***