Wpis z mikrobloga

@kaosha: u nas wysyłają zaproszenie np. na ciastko i wino. potem ludzie się schodzą z kilku działów, dopytują co i jak i nieuważny "poszkodowany" staje na wysokości zadania by to co w mailu znalazło się w biurze.

U znajomego jeden pracownik słowem się nie odezwał, nie kupił placka, oranżady, nic, ludzie odeszli smutni. Ciekawe czy dalej tam pracuje.