Wpis z mikrobloga

#madeinabyss Moje krótkie wrażenie z tego anime

Made in Abyss było jedną z czołowych pozycji na kupce wstydu jaka mi się odłożyła po zeszłym roku, więc korzystając z przerwy między sezonami (i z tego, że w zimie'18 nie ma zbyt wiele interesujących mnie pozycji) - zabrałem się za nią niemal od razu po tym jak skończyłem nadrabiać Tatami Galaxy. W sumie to była dobra decyzja, bo przerwa między kolejnymi dziełami Yuasy była wręcz wskazana, żeby nie odczuć przesytu jego stylem. Generalnie staram się podchodzić bez odgórnie narzuconych oczekiwań co do jakości, niemniej jednak wokół Made in Abyss narósł przez okres jego wychodzenia taki hype w fandomie + o ile kierowanie się ocenami na MAL jest pomysłem raczej karkołomnym, to średnia dobijająca do dziewiątki musi o czymś świadczyć, więc chcąc nie chcąc liczyłem, że mogę oczekiwać czegoś przynajmniej ponadprzeciętnego...

...i czy anime spotkało się z oczekiwaniami? Generalnie, to bardzo na tak, ale jednak mam do niego mimo wszystko dwa zastrzeżenia, o których napiszę niżej (jednego z nich pewnie czytający pod tagiem anime moje wpisy się pewnie domyślają). Jednakże muszę przyznać, że wysoka ocena i jednogłośnie gorące przyjęcie serii zarówno przez krytyków jak i zwykłych widzów jest bardzo uzasadnione. Dużo w tym maczała palce sama budowa świata i bardzo sprawnie poprowadzona narracja, szczególnie w pierwszym odcinku. Otóż odnajdujemy się w świecie, gdzie niemal dwa milenia temu odkryto na jednej z wysp pewną anomalię. Wielki otwór w ziemi sięgający głębin planety, co więcej okazało się, że skrywa ona wiele cennych artefaktów pozostawionych przez jakiegoś rodzaju starożytną cywilizację, która zniknęła z kart historii bez śladu. Jedyne co po niej odnaleziono, to właśnie te tajemnicze przedmioty, często o potężnych właściwościach i dawno opuszczone ruiny. Nie jest łatwo je wydobywać, gdyż cennych skarbów Otchłań chroni zazdrośnie poprzez swoją bogatą florę oraz faunę, która za przysmak upodobała sobie nieostrożnych podróżników oraz o wiele bardziej niebezpieczną klątwę ciążącą nad nią, gdyż zanurzyć się w głębię jest łatwo, ale jeżeli raz dasz się pojmać w jej objęcia, to zrobi wszystko aby uniemożliwić ci się wydobycie z uścisku: od wywoływania nieprzyjemnych efektów przypominających chorobę lokomocyjną, aż po utratę człowieczeństwa. Każdy najmniejszy ruch w górę to gwarantowana agonia. Mimo wszystko bogactwa Otchłani sprawiły, że przyciągnęła ona rzesze śmiałków i utworzenie się na jej brzegach potężnego miasta Orth.

W nim także rozpoczyna się opowieść, gdzie dowiadujemy się, iż często jedyną szansą na przeżycie sierot jest lokalny sierociniec, a jednocześnie szkoła przygotowująca swoich podopiecznych do bycia poszukiwaczami artefaktów już od najmniejszych lat. Tutaj wychowuje się Riko - nasza główna bohaterka, której jedynym marzeniem jest tylko jak najgłębsze podróże w Otchłań. Sama jest całkiem sprytna i inteligentna, ale jej ekscytacja oraz empatia często wpędzają ją w kłopoty, które mogą zakończyć się w paszczy jakiejś mało przyjaznej istoty. Pewne okoliczności natomiast powodują, że postanawia udać się na samo dno mistycznej dziury w ziemi zanim ukończy naukę w sierocińcu, ale na szczęście nie musi robić tego sama, bo w podróży będzie jej towarzyszył samoświadomy relikt w postaci chłopca-cyborga z amnezją, któremu nadaje imię Reg. I o ile osobno postacie nie są złe, to raczej szybko byśmy się nimi znudzili, a połączenie ich w parę i obserwowanie tego jak razem stawiają czoła kolejnym niebezpieczeństwom sprawdza się tutaj o wiele lepiej. Do tego mamy małą gromadkę postaci pobocznych prezentujących różne grupy oraz ludzi przemierzających Otchłań. Moim skromnym zdaniem - to one nadają historii dodatkowej głębi, szczególnie reprezentujący elitę poszukiwaczy artefaktów White Whistles, mogący przemierzać nieodkryte i najgłębsze regiony ukrytego świata bez ograniczeń.

Największą siłą anime jest to, że w swojej strukturze przypomina nieco to jak wygląda gameplay w grach od From Software z serii Dark Souls, gdzie nasi bohaterowie przemierzają tajemniczy świat pełen niebezpieczeństw. Właściwie pomimo dość "słodkiego" projektu postaci, nie można powiedzieć, że to seria dla młodszego widza - wręcz przeciwnie. Wiele scen jest bardzo niepokojących, krwawych, a wręcz brutalnie naturalistycznych. Wiele razy zostaliśmy niemal przykuci do obserwowania tego jak bohaterowie mierząc się z zagrożeniami są nawet nie o krok, ale o pół grubości włosa od śmierci i reżyser nie pozwala nam choć na chwilę w tych momentach na oddech, trzyma nas zamkniętych razem z cierpiącymi postaciami. Niestety pojawiają się także minusy: przede wszystkim seria cierpi na syndrom "1-cour", czyli rozwija się dość powoli na początku, tak jakby miała mieć 26 odcinków i brakuje bardziej rozbudowanego środka przez co kończy się w trochę dziwnym punkcie, który ciężko nazwać kulminacyjnym, a raczej miałem odczucie "tylko" kolejnego przystanku na drodze Riko i Rega. Niespecjalnie też mi przypadł humor do gustu oraz w paru miejscach niepotrzebne ukazywanie nam dziecięcych postaci w negliżu, a ich projekt tylko wzmacniał u mnie poczucie dyskomfortu.

Oprawa graficzna zdecydowanie nie zawodzi, co prawda brakuje scen, które mogłyby stanowić absolutny popis, jednocześnie jednak - od pierwszego odcinka do ostatniego został utrzymany bardzo wysoki jej poziom. Ciężko mi wskazać na odcinek odstający pod tym względem od reszty. Animacja w każdym z nich była płynna i przemyślana. Najwięcej pochwał muszę skierować do ekipy wykonującej tła, bo ci wykonali kawał pierwszorzędnej roboty, na ten świat po prostu patrzy się z fascynacją. No i świetny pomysł na wykonanie fauny Otchłani - ta często mocno kontrastowała ze stylem w jakim jest utrzymana reszta postaci, wzmacniając efekt ich obcości względem tego, co można spotkać na powierzchni.

Soundtrack jest tymczasem fenomenalny. Prawdopodobnie jeden z najlepszych w zeszłym roku i jeden z lepszych ogólnie w ostatnich latach. Znakomicie wpasowuje się w historię i niesamowicie przyjemnie się go słucha także w oderwaniu od anime. No i seria posiada też rewelacyjny sound-design: bez niego Otchłań nie byłaby tak tajemnicza i fascynująca.

Co tu dużo mówić: must watch 2017 roku. Jeżeli ktoś jeszcze nie oglądał, warto sprawdzić. Bardzo oryginalna seria fantasy, gdzie udało się uniknąć pułapek gatunku i wprowadzić do niego mnóstwo świeżych treści oraz pomysłów.

#anime #jaqqubizarrecontent
jaqqu7 - #madeinabyss Moje krótkie wrażenie z tego anime

Made in Abyss było jedną ...
  • 12
@jaqqu7:

Oprawa graficzna zdecydowanie nie zawodzi, co prawda brakuje scen, które mogłyby stanowić absolutny popis


Jak już się doczekamy 2 sezonu to powinieneś dostać to co chcesz, oczywiście jeżeli zanimują to godnie :D
@bastek66: Nawet jeśli, to było kilka pozycji ocierających się o 10/10 (MiA nie było jedną z nich). ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ale trochę Ci się dziwię, chyba nawet w dedykowanych wątkach nie widziałem takiego entuzjazmu w stosunku do GuruGuru.
@bastek66: Dyskusji to tam za bardzo nie było, jak się pewnie możesz domyślić, 90% postów poświęconych Kukuri i Juju, jeśli akurat pojawiła się w odcinku; pozostała część komentarzy dotyczyła żartów. Ale też sam nie śledziłem ich gorliwie, więc może gdzieś tam przewinęła się jakaś szczątkowa dyskusja. ( ͡° ͜ʖ ͡°)