Wpis z mikrobloga

#rozdzial

Rozdział XVIII

Wstałem bardzo wcześnie, około 6 godziny. Na zewnatrz było ciemno.
Poszedłem do kuchni, wstawiłem wodę na gaz i czekałem aż się zagotuję. Wspomnienia uderzały w moją głowę. Pamiętam, jak jako dziecko wstawałem rano a ciepła herbata i kanapki były już przygotowane, czekały na mnie.
Siedziałem tak bez ruchu, zastanawiałem się czy może nie zostać w domu jeden dzień dłużej.
Herbata się zagotowała, zabrałem ją do pokoju, pijąc spakowałem rzeczy. Wyszedłem odnieść kubek do kuchni, rodzice czekali przy stole uśmiechnięci, stół zastawiony jedzeniem.
-Niestety muszę już iść, dostałem rano telefon, że godziny się pozmieniały i potrzebują mnie jak najszybciej.
HEJ!
Wyszedłem.
Wsiadłem do auta, ruszyłem powoli.
Zajrzałem do notatnika, pierwszym moim celem był jego dawny dom, wypadało spytać jego rodziców czy wiedzą gdzie się znajduje. I właściwie to był jedyny punkt mojej podróży, bo tak na prawdę nie miała ona głębszego sensu.