Wpis z mikrobloga

„Czy murzyn może zagrać Achillesa?” - czyli o istocie filmu

Kluczem do zrozumienia popularnych ostatnio kwestii „murzyna w roli Achillesa” w serialu Netflixa i oceny filmu „Fanatyk”, po którym wielu spodziewało się „Poranka kojota”, a dostało „Nic śmiesznego” jest odpowiedź na jedno ważne i tylko pozornie banalne pytanie: czym jest film fabularny?

Ale zacznijmy od Wigilii

Zapewne sporo z Was przeżyło w niedzielny wieczór następującą scenę: cała rodzina siedzi w dużym pokoju przy stole, aż nagle wchodzi facet w czerwonej czapce z białą brodą. Wszyscy się cieszą, mówią „ooo, witaj święty Mikołaju!”, tylko jeden mały Brajan patrzy na gościa sceptycznym wzrokiem czterolatka, by nagle obwieścić światu: „mama, to nie jest święty Mikołaj, to wujek Janusz!”. Czyżby mały Brajan był mądrzejszy od dorosłych?

Cóż, zależnie od ilości spożytego przez nich alkoholu i takiej opcji nie można wykluczyć, jednak zazwyczaj wytłumaczenie tej arcyważnej dla naszej kultury kwestii jest nieco bardziej skomplikowane.

W tej sytuacji obiektywnie rację miał oczywiście Brajanek. Facet w czapce to wujek Janusz i również kosmici, którzy przylecieliby akurat na Ziemię zobaczyliby w tej sytuacji wyłącznie taki sens. Ale jest też sens tej sytuacji, którego nie znają ani kosmici, ani nie zna jeszcze mały Brajanek: sens, który nadaje konwencja. Sens, w którym facet w czapce nie jest wujkiem Januszem, tylko świętym Mikołajem.

Pomyślmy o trzech sytuacjach: Prezydent podpisuje rozkaz rozstrzelania śmieszków, potem jedzie do miasta, gdzie zawiera umowę na internet, a po drodze daje jeszcze autograf. Rozdał trzy podpisy. Obiektywnie wykonał trzy takie same czynności. Ale konwencje wytworzone przez naszą kulturę sprawiają, że każda z nich ma zupełnie inny sens i inne skutki. Nawet podstawowy wynalazek cywilizacji - pismo - jest wytworem konwencji, gdyż z obiektywnego punktu widzenia napis „picie w Szczawnicy” i „szczanie w piwnicy” są podobnymi do siebie szlaczkami atramentu na papierze. To konwencja każe nam je od siebie odróżniać.

Przejdźmy jednak do konkretów. Co widać na poniższej fotce?

Adolfa Hitlera w berlińskim bunkrze w 1945 roku? Nope, to szwajcarski aktor Bruno Ganza, na planie filmu „Upadek”. W 2004 roku, niekoniecznie w kwietniu, i niekoniecznie w Berlinie. Jednak oglądając ten film nie powiemy „Bruno Ganza się wkurzył”, tylko „Adolf Hitler się wkurzył”. Wyłącznie konwencja nakazuje nam widzieć na ekranie Hitlera i jego współpracowników, ale to nie jest Hitler historyczny, to nie jest zdjęcie z 1945 toku. Hitlera z filmu „Upadek” nie ma.

My po prostu udajemy, że jest

Istotą filmu fabularnego jest właśnie to oparte na konwencji udawanie. Tak naprawdę Bruno Ganza, Samuel L. Jackson i Tomasz Karolak mają ze sobą jedną wspólną cechę: żaden z nich nie jest Adolfem Hitlerem. Że niby Bruno Ganza jest bardziej podobny do Hitlera niż Jackson albo Karolak? Zapewne tak, ale w dalszym ciągu niewiele to zmienia – przecież w innym filmie, gdy Ganza gra np. biznesmena nie krzyczymy „heloł, przecież to Adolf Hitler, patrzcie jaki jest podobny!”. Bruno Ganza „jest” Hitlerem tylko i wyłącznie dzięki całkowicie umownej konwencji. A skoro tak, to spokojnie możemy umówić się na inną konwencję, w której Hitlerem „będzie” kogo sobie tylko zażyczymy.

Nieprzypadkowo zresztą wrzuciłem zdjęcie z „Upadku” gdyż w notce dyskusyjnej poświęconej czarnemu Achillesowi pojawiło się również pytanie „czy Hitlera mógłby zagrać czarny aktor?”

Oczywiście, że mógłby. Co więcej, podejrzewam, że gdybyśmy przejrzeli listę afrykańskich filmów to czarnego Hitlera byśmy znaleźli. Ba, wyobrażam sobie, że Hitlera zagra koza, a akcja jest umieszczona w oborze i nie jest to zbyt oryginalny pomysł, gdyż w świecie zwierząt odgrywa się akcja powieści (i filmu) „Folwark zwierzęcy”, opartego na historii rewolucji bolszewickiej i jej następstw.

Film „oparty na faktach” nie jest filmem „przedstawiającym fakty” i to jest podstawowa prawda ekranu, którą trzeba znać zanim pójdzie się do kina

Rzeczywistość ma swoje ograniczenia, których nie mamy w filmach, jak choćby prawa fizyki (nie da się latać na miotle, ale Harry Potter mógł to robić), rzeczywistość historyczna (nie da się, ucząc historii udawać, że nie było żadnego Hitlera, natomiast może powstać film w którym konwencja zakłada jego brak i Lwów jest w 2017 roku nadal polski) czy takie prozaiczne rzeczy jak realia pracy policjantów (w rzeczywistości policjant uczestniczący w strzelaninie ma masę papierkowej roboty, nierzadko jest zawieszany w obowiązkach. Ale to nudne, dlatego w filmach, po zabiciu głównego wroga podchodzi do niego szef, klepie po plecach i odchodzą w stronę zachodzącego słońca).

Skoro więc filmy osadzone w rzeczywistości nie są związane jej prawami, tym bardziej nie dotyczy to adaptacji innych dzieł takich jak ekranizacja „Iliady” albo... „Fanatyk”.

„Iliada” opowiada o wojnie trojańskiej toczonej w starożytnej Grecji i już w literackim oryginale niewiele miała wspólnego z rzeczywistością. No, chyba, że w starożytnych wojnach naprawdę uczestniczyli bogowie, którzy dziś, nie wiedzieć czemu, siedzą cicho. „Fanatyk” to z kolei krótki film oparty na internetowej paście, którą ciężko jest przeczytać nie spadając ze śmiechu z fotela. Czego o filmie powiedzieć nie można.

Dla wielu osób zarówno „Iliada”, jak i pasta o ojcu wędkarzu są znane i na tej podstawie mają wobec filmowych adaptacji pewne oczekiwania... i popełniają tym samym poważny błąd.

„Romeo i Julia”. Taki stary dramat, Williama Szekspira. Akcja dzieje się kilkaset lat temu we Włoszech i idąc na ekranizację raczej nie spodziewamy się Florydy z lat 90-tych, po której biega w hawajskiej koszuli Leo DiCaprio prowadzący jednocześnie niemal niezmienione w stosunku do szekspirowskiej wersji dialogi. A jednak taki film powstał w 1996 roku i co więcej, został całkiem nieźle przyjęty przez krytykę. Między innym właśnie za nowatorskie ujęcie tematu, bo pomyślmy – gdyby można było nagrać „tylko jedną słuszną” wersję „Romea i Julii” to czemu cały czas reżyserzy teatralni i filmowi robią ją na nowo?

Achilles-murzyn to małe miki przy przeniesieniu szekspirowskiego dramatu w realia wojny amerykańskich gangów

Reżyser może sobie do woli żonglować takimi zmianami, może zmieniać białego z czarnym czy żółtym, może zamieniać szpadę na Glocka albo miecz świetlny pod jednym warunkiem – że każda ta zmiana ma sensowne miejsce w realiach rzeczywistości DANEGO UTWORU. Gdyby w „Upadku” nagle, totalnie wyrwany z kontekstu, pojawił się Sokół Millenium z „Gwiezdnych Wojen” i zabrał Hitlera na pokład Gwiazdy Śmierci to... no jeżeli nie chodziło o uzyskanie jakiegoś efektu absurdu to byłoby to co najmniej głupie.

A czy kolor skóry „Achillesa” taki sens ma? Za wcześnie wyrokować, znamiennym jednak jest, że różnica wyglądu zewnętrznego to chwyt często wykorzystywany do zaznaczania antagonizmów między postaciami (na zasadzie gruby vs chudy, niski vs wysoki, piękny vs brzudki) a Hektora, co ciekawe, zagra biały aktor...

Wszystko to fajnie, ale czy nie sądzisz autorze, że taka swoboda może mieć złe skutki? Co jeżeli ktoś pomyśli, że tak jest naprawdę?

Z przyczyn dla mnie nie do końca zrozumiałych nikt nie uczy się jeździć autem na podstawie „Szybkich i wściekłych”, za to całkiem sporo osób wiedzę historyczną czerpie z filmów. Tyle tylko, że to nie jest problem reżysera. Dobra sztuka taka jest, że czasami trzeba pomyśleć (a moim zdaniem również trochę poczytać), bo nierzadko celowo stara się nas zrobić w #!$%@? i właściwy sens trzeba wykopać spod warstwy niewiarygodnej narracji, subtelnego sarkazmu czy ironii. I nie można tego odrzucić tylko z tego powodu, że przez 12 lat edukacji nauczyciele przekonywająco nie potrafią wyjaśnić prostej kwestii, dlaczego oglądanie adaptacji nie zastąpi czytania lektury...

Bibliografia:

R. Ingarden – Kilka uwag o sztuce filmowej
M. Przylipiak – Kino stylu zerowego (bardzo ciekawa książka o tym czym charakteryzują się „typowe” filmy, czyli kręcone w tytułowym „stylu zerowym”)
D. Bordwell, K. Thompson – Film Art. Sztuka filmowa (świetna pozycja wprowadzająca do świata kina, poczynając od zagadnień teoretycznych, przez środki stylistyczne takie jak praca kamery czy dźwięk, aż po zarys historii filmu)

Obserwuj: #filozofiadlajanuszy Polub: na Facebooku

#zainteresowania #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #mikroreklama #sztuka #kultura #film #kino
loginnawykoppl - „Czy murzyn może zagrać Achillesa?” - czyli o istocie filmu

Klucz...

źródło: comment_xBinNYp4V7OEqFf7sVnN2ON8bVSIqJqM.jpg

Pobierz
  • 85
  • Odpowiedz
#!$%@?ąc od problemu murzynów


@loginnawykoppl: Jak to #!$%@?ąc? Powiedziałem, że mijasz się z tematem, a Ty piszesz, że olać wątek murzynów jak bazujesz na nim cały tekst?

Co mnie obchodzi opinia reszty i lajki? Jaki to
  • Odpowiedz
Jak to #!$%@?ąc? Powiedziałem, że mijasz się z tematem, a Ty piszesz, że olać wątek murzynów jak bazujesz na nim cały tekst.


@malani: problem murzyna jest przykładowy, co i raz ktoś wyskakuje z tematem, że film mu się nie podoba bo jest nierealistyczny, albo "w książce było inaczej", a ja piszę, że nie o to w filmach chodzi. O tym jest tekst.
  • Odpowiedz
A robienie #!$%@? z logiki i przedstawianie Jezusa Chrystusa jako białego wam nie przeszkadza obłudnicy?


@JAKUB_SUCHORZEWSKI: ale do kogo Ty mówisz? Skąd pomysł, że jestem chrześcijaninem? xD Dlaczego pouczasz mnie o robieniu kurtyzany skoro sam to robisz?

Gdzie jest napisane że Achilles był biały?

A gdzie jest, że był czarny?
Był bohaterem Greckim - więc był wyobrażany na podobieństwo ludzi z tamtych czasów i okolic.
  • Odpowiedz
problem murzyna jest przykładowy, co i raz ktoś wyskakuje z tematem...


@loginnawykoppl: Tak tylko swój wywód oparłeś (zaczynasz tym tekst) na bardzo kontrowersyjnym temacie. I piszesz to tak jakbyś znał jedyną słuszną prawdę (może niezamierzenie). Myślę, że właśnie poniższe zdanie otworzyło całą dyskusję:

Kluczem do zrozumienia popularnych ostatnio kwestii „murzyna w roli Achillesa” w serialu Netflixa


Całkowicie się z tym nie zgadzam, bo temat jest znacznie szerszy niż tylko pewna
  • Odpowiedz
albo "w książce było inaczej", a ja piszę, że nie o to w filmach chodzi.


@loginnawykoppl: nie masz indywidualnej ostatecznej decyzji co jest rolą filmu. Rolą adaptacji jest oddać oryginał. Nie podoba sie, zmienic tytuł i dac "zainspirowane przez". Aa tylko wtedy hajs sie mniej zgadza? Łowca androidow byl tylko opart bo scott chcial troche pozmieniać.
Nie można zjeść ciasteczka i miec ciasteczka. Fani ksiazki maja pwlne uzasadnione prawo być
  • Odpowiedz
nie masz indywidualnej ostatecznej decyzji co jest rolą filmu.


@Naxster: ale to nie jest kwestia mojej decyzji tylko rzeczywistości i nieprzekraczalnych różnic między literaturą a filmem. Literatura posługuje się swoimi środkami stylistycznymi, film swoimi. Durny przykład: długi, szczegółowy opis w książce nie tylko opisuje np. miejsce akcji, ale przede wszystkim ją spowalnia - w filmie suspens trzeba zbudować inaczej, bo widz od razu widzi jak wygląda miejsce i bohaterzy. Z
  • Odpowiedz
@loginnawykoppl: i komu probujesz tu wcisnac kit? I niby o ten opis ktokolwiek sie pruje ze w ksiazce bylo inaczej? Nie traktuj mnie jak kretyna, prosze. Ludzie mowia "w książce było inaczej" kiedy bohater wyglada/zachowuje sie inaczej, wydarzen brakuje/sa dodane nowe, sens scen czy zdan jest wywracany. Czasem maja racje, jak sens jest ubijany lub odwracany, czasem nie jak chieliby wszystkie watki dlugasnej ksiazki w krotkim jednak filmie.
Zreszta polecam
  • Odpowiedz
  • 0
A wg mnie to jest wprowadzanie klienta w błąd i ja nie zaplace. idąc na film zakwalifikowany jako historyczny oczekuje zachowania chociażby minimum zgodności z prawdą historyczną a nie walki Greków z kosmitami na miecze świetlne albo czegoś jeszcze bardziej absurdalnego jak chociażby czarny Ahilles
  • Odpowiedz
@PanG: Achilles ma tyle wspólnego z historią co Geralt - obie te postacie są tak samo realne. Czy zdajesz sobie sprawę że piszesz o filmie historycznym w kontekście opowieści o synu Zeusa czy innego Aresa ?
  • Odpowiedz
  • 0
@patrykk994 filmy po to są do pewnych gatunków przypisane aby odbiorca mniej-więcej wiedział czego się spodziewać, taka np Troja - wiadomo że bajka ale zakwalifikowany jako przygodowy, akcji, historyczny. ja wiem że to jest tylko postać umowna, przedstawienie jej, ale zaraz dojedziemy do tego że Helenę będzie mógł zagrać gruby murzyn z knagą po kolana i to też będzie akceptowalne. W obecnych czasach to nie jest problem aby znaleźć dobrego aktora
  • Odpowiedz
@Naxster: Adaptacja nie musi być wierna - np. filmy Marvela to adaptacje komiksów, a nie są im wierne. Nie wiem skąd wytrzasnąłeś tą zasadę i w jaki sposób czarny Achilles psuje wierność oryginałowi, bo na takiej zasadzie to każdy spektakl Romea i Julii w którym nie obsadzono mieszkańców Werony byłby #!$%@?ą adaptacją z miejsca (w końcu dlaczego mamy się trzymać tylko kryterium koloru skóry, a ignorować reszty )
  • Odpowiedz
Zreszta polecam kanal The Dom by zrozumiec o co mi chodzi.

Adaptacja z zasady ma byc wierna. Nie identyczna, wierna. Kazde odstepstwo od bazy musi miecmocne wytlumaczenie.


@Naxster: Nie musi być ani wierna, ani identyczna. Wszystko to jest zwykle decyzją reżysera. Chociażby Lśnienie Kubricka nie jest mocno wierne oryginałowi(Stephen King na przykład mocno nie lubi tego filmu), ale wyszło mu to na dobre i dostaliśmy jeden z bardziej oryginalnych filmów
  • Odpowiedz
@PanG: Achilles to był Grek odporny na wszelkie obrażenia z wyjątkiem pięt; jego matka to nieśmiertelna nimfa czy nereida, jego mentorem był centaur - casting do tego filmu może być naprawdę ciężki, ale zawsze możesz próbować
  • Odpowiedz
  • 0
@patrykk994 myślę że bez większego problemu. jak już tak dobrze Ci idzie charakterystyka postaci to podrzucisz mi fragment Iliady gdzie jest jego opis fizyczny? tam o tych jasnych włosach, kobiecych rysach twarzy itp?
  • Odpowiedz
@loginnawykoppl: To może ja dodam coś od siebie do dyskusji.

Każdy pamięta piękną Helenę Trojańską, prawda? Biała jak mleko cera, długie blond włosy, różane usta, delikatna, jasna uroda. Takie jest powszechne wyobrażenie, obecnie w dużej mierze ukształtowane przez film z Orlando Bloomem, a jeszcze wcześniej, przez stulecia, utrwalane w malarstwie. Co ciekawe, wygląd Heleny, najpiękniejszej z kobiet, tej przez, którą upadnie Troja, znacząco odbiega od naszych wyobrażeń.
Kot_Tuwima - @loginnawykoppl: To może ja dodam coś od siebie do dyskusji. 

Każdy p...

źródło: comment_U5TFXLKouNS4JUDOuLKTLFJcIy5yAXpV.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz
, bo na takiej zasadzie to każdy spektakl Romea i Julii w którym nie obsadzono mieszkańców Werony byłby #!$%@?ą adaptacją z miejsca


@patrykk994: kazdy spektakl ktory zmienia miejsce akcji czy czasy jest kijowa adaptacja. Niekoniecznie sztuka, ale adaptacja.
Nie ma to nic wspolnego z murzynem, rozmawialismy na inny temat i nie z tobą.
Po trzecie pieprzysz od rzeczy porownujac pochodzenie z rasą
Po czwarte dramaty rzadko kiedy maja konkretne opisy postaci, sa ustawione pod konkretna rolę w którą wcielic sie moze wielu aktorów. Co innego epika i taki np Geralt u ktorego brak bialych wlosow juz jest
  • Odpowiedz