Wpis z mikrobloga

@maniasta_ raz w życiu poszedłem do prawdziwej szczerej spowiedzi- czułem się po tym rewelacyjnie- lekko, jakbym balast za sobą pozostawił. Drugi raz nie umiałem się zdać na taką spowiedź (a więc w zasadzie moje spowiedzi byly nieważne) i z tego też powodu zaprzestałem chodzenia do spowiedzi. Wiem, że kiedyś się jednak w sobie zbiorę i to zrobię bo dobra spowiedź potrafi dać więcej niż psychoterapeuta. Podam taki przykład- w liceum znałem typka-
@maniasta_: kiedyś podczas spowiedzi, ksiądz poprosił, abym nie wypowiadała „grzechów”, tylko pomyślała. Uważam, że to najlepsza metoda, on nie słucha moich „wypocin”, które i tak - przyznajmy się, są omijaniem. Od tamtej pory jestem tego zdania, że im więcej pomyślę, to lepiej. W końcu i tak chodzi o „mocne postanowienie poprawy” i obcowanie z Siłą Wyższą na co dzień, niż super szczera spowiedź raz na osiem lat!
@maniasta_: nie rozumiem po co chodzić do spowiedzi, jeśli nie widzi się w tym sensu i odmawia tylko regułkę, polegającą na wymienieniu tego co zwykle. Alee jeśli wykopki nie rozumiejo dlaczego "katole" tak robią nie uważam że wdawanie się w takie dyskusje ma jakikolwiek sens