Wpis z mikrobloga

sprawdzam se ten tag i no offence ludziska, ale czytam sporo zarzutów i se myślę, co do cholery sprawiło, że wy tą sagę pokochaliście, skoro dokłądnie tymi samymi argumentami możnaby wypunktować oryginalną trylogię xD oczywiście muszę trochę generalizować, ale #!$%@? się o ignorowanie praw fizyki, głupie decyzje dowódców, argumenty typu "JAK JEDEN CZŁOWIEK MOŻE ZNISZCZYĆ PRACĘ SETEK MILONÓW" (a wiadomo, ze tylko lech wałęsa może) itd. no to ja nie wiem o co wam chodzi ludzie, możę to nostalgia, brak zdystansowania się, nie wiem.

no nic [dalej będa spoileroni]

ogólnie mam trochę mętlik w głowie po obejrzeniu, niemniej chyba jestem zadowolony, ale nie miałem wysokich oczekiwań, wiecie o co chodzi. Ogólnie scenę z Leią pewnie bym ostatecznie zaakceptował, gdyby nie to, że #!$%@?ła supermana i wątek zostaje urwany, żadnych tłumaczeń, nawet nawiązania typu "wow silna moc w tobie", żeby widz mógł połączyć wątki DLACZEGO się #!$%@?ło xD

Mam też trochę problem z wewnętrznym konfliktem Luke'a, chyba nie do końca to zrozumiałem, niejasne są zresztą dla mnie tez końcowe sceny - czemu Luke powiedział Lei, że nie wierzy w nawrócenie Kylo Rena, a w trakcie walki i gadaniny z nim odniosłem wrażenie, że jednak wierzy w jego przemianę? Czy ja to źle zrozumiałem? I czemu na końcu Luke odchodzi, jak myślicie?

Ogólnie nie do końca łapie motywy wewnętrznego konfliktu Luke'a, tzn. zrozumiałem to, co zostało powiedziane, ale zbierając to do kupy odnoszę wrażenie, że dużo rzeczy jest naciąganych, na siłę. Łapię motyw, że Luke czuł się zawiedziony swoim postępowaniem i tym, jak zawiódł Kylo Rena, ale sądzę, że powinien dojść do mądrzejszych refleksji po prostu niż sfochowany porzucać kontemplację mocy itd.

Bardzo się zawiodłem na postaci Snoke'a, moim zdaniem nie warto było poświęcać go tylko po to, żeby zobrazować kolejną ewolucję Kylo Rena, który jest najlepszą postacią nowej sagi i czekam na jego rozwój.

to tak na szybko po senasie, zastanawiam sie, czy nie przejsc sie drugi raz jednak
#starwars
  • 6