Wpis z mikrobloga

Popełniłam manifest kosmiczny. Wydrukuję i będę rozdawać ludziom na mieście

Jesteśmy stworzeniami podróżującymi przez kosmos na nic nieznaczącej kulce błota zawieszonej gdzieś w przestrzeni na skraju galaktyki spiralnej zwanej Drogą Mleczną. Galaktyki, których we Wszechświecie są miliardy, a układów planetarnych podobnych do naszego jeszcze więcej. Można powiedzieć, że jesteśmy w stosunku do Wszechświata tak malutcy i nic nieznaczący jak ziarenka piasku z nadmorskiej plaży w stosunku do nas. W przeciwieństwie do nich posiadamy jednak rozum, ciekawość i świadomość, które sprawiły, że z przygarbionych małpoludów spędzających wolny czas na malowaniu zwierząt w jaskiniach, staliśmy się gatunkiem potrafiącym wysłać swoich przedstawicieli w kierunku gwiazd na które przez tysiące lat z zadumą i ciekawością spoglądaliśmy.

Jednak pogubiliśmy się na naszej drodze ku nieznanemu. Nieco ponad 48 lat temu po raz pierwszy w historii człowiek postawił stopę na Srebrnym Globie. Było to bez wątpienia nasze największe osiągnięcie w dziejach, a przynajmniej mogło nim być gdyby nie fakt, iż na kilku załogowych wizytach na Księżyca zakończyła się głęboka, załogowa eksploracja kosmosu. Śmiem twierdzić, że przestaliśmy marzyć i być ciekawi tego co kryje się tam za rogiem. Straciliśmy odwagę, która zaprowadziła Kolumba i innych wielkich odkrywców do nowych lądów. Niektórzy twierdzą, że powinniśmy w pierwszej kolejności zająć się rozwiązaniem problemów na naszej planecie, a nie kolonizować inne. G---o prawda. Możemy podjąć się wielu zadań jednocześnie, a rozwój cywilizacji na innych ciałach niebieskich napędzi postęp, który to z kolei poprawi warunki życia na Ziemi i doprowadzi do wielkiego skoku technologicznego.

Wielką cechą ludzkości jest bez wątpienia zdolność do zjednoczenia się trudnych chwilach czy też wspólne stawianie czoła zadaniu. Dzisiejsze czasy są dużo spokojniejsze w porównaniu do przeszłości. Dlatego potrzebujemy wspólnego celu do którego zrealizowania się zjednoczymy i wyniesiemy nasz gatunek na wyższy poziom pozwalający nam przetrwać. Wielkie cywilizacje upadały i nie chcemy aby to samo powtórzyło się z naszą. Skolonizujmy więc Marsa! Czyż nie piękne byłoby wstawanie rano ze świadomością, że to się właśnie dzieje? Że setki milionów kilometrów stąd rodzi się nowa cywilizacja, która zwiększy szanse na przetrwanie naszego gatunku? Jeszcze piękniejszy byłby fakt, że to właśnie Ty przyczyniłeś się do tego stanu rzeczy. Wystarczy, że będziesz głosił dobrą marsjańską nowinę, opowiadał ludziom o tej wspaniałej wizji. Nie każdy z nas musi lecieć na Czerwoną Planetę. Ważne aby każdy z nas wiedział dlaczego to takie ważne. Program Apollo został przerwany nie tylko ze względu na jego wysokie koszta, lecz również z tego powodu, że zainteresowanie opinii publicznej zmalało. Nie pozwólmy więc żeby płomień rozpalony na nowo przez takich wizjonerów jak Musk znów przygasł. Prędzej czy później naszą planetę spotka jakaś katastrofa, która doprowadzi do mniejszej lub większej zagłady ludzkości. Takie rzeczy mają miejsce co jakiś czas i ciężko im zapobiec. Doprowadźmy więc do eksploracji głębokiego kosmosu i kolonizacji innych planet najszybciej jak się da.

Per Aspera ad Astra

#kosmicznapropaganda #eksploracjakomosu #ocisly #oswiadczenie
O.....Y - Popełniłam manifest kosmiczny. Wydrukuję i będę rozdawać ludziom na mieście...

źródło: comment_gx8pqD4CXGHNiavAFZZLwIxLKTLKjxDT.jpg

Pobierz
  • 30
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@absyntolut: > Jedyne ryzyko to wojny międzyplanetarne, ale koszty byłyby niebotyczne.
Dla kogoś kto nie ma nic do stracenia bo jego planeta się rozpada albo jest przeludniona to nie będzie miało większego znaczenia. A tylko pomyśl ile jest możliwości dyskretnego ataku z kosmosu w czasie kiedy nawet nie potrafimy namierzyć nieoświetlonej skały.

Uczenie się wzajemnie i stopniowe przyzwyczajanie, poziom rozwoju nie ma tutaj nic do rzeczy.

To byłoby idealne podejście niestety dzisiejsze ludzkie wady na to nie pozwolą. Dobitnie to widać na przykładzie ziemskich rejonów w Afryce oraz na przykładzie kontaktu z prymitywnymi ludami ameryki południowej oraz
  • Odpowiedz
@mat888:
Racja z tą przeludnioną lub umierającą planetą. Rzeczywiście nie pomyślałem. Możliwości ataku też mogą być różne, ale statki, które na pewno emitowałyby sporo promieniowania i wszelakich fal dałoby się pewnie namierzyć jakimiś satelitami. Nie można by uderzać w taką planetę żadną bronią, bo przecież chcielibyśmy na niej zamieszkać. Atak masowy też prawdopodobnie nie przejdzie, bo prawdopodobnie planeta zawsze będzie miała więcej ludności niż jakaś kosmiczna flota. Oczywiście nie wiadomo
  • Odpowiedz
@absyntolut: > Nie można by uderzać w taką planetę żadną bronią, bo przecież chcielibyśmy na niej zamieszkać.
Ja bym wypuścił wirusy i to w wielu odmianach żeby podzielić uwagę naukowców. Bez nosiciela wirus zginie i mam planetę dla siebie(po dobiciu niedobitków oczywiście).

Ja myślę że ludzkość osiągnie dojrzałość gdy zacznie w życiu używać głównie intelektu a emocje będą tylko dodatkiem. Takim społeczeństwem praktycznie nie dałoby się manipulować bo dobieranie autorytetów
  • Odpowiedz
@mat888: Również pomyślałem o wirusie. Jednak taka b--ń potrzebuje czasu żeby zadziałać. My nie możemy ostrzeliwać planety, ale planeta może nas jak najbardziej roznieść w drobny pył i ma takie możliwości. Poza tym nie mamy gwarancji, że wirus zadziała, bo planeta ma także zasoby, żeby opracować ewentualne antidotum.

Czyli chciałbyś, żebyśmy zostali Wolkanami? :D A tak na poważnie rzecz biorąc, to fajna wizja, ale zupełnie nie mam pomysłu jak taki
  • Odpowiedz