Wpis z mikrobloga

Co za #!$%@? akcja... pracuje w firmie u "prywaciarza", kierowca ostatnio miał niegroźny wypadek i w zastępstwo pojechałem do podwykonawcy po odbiór materiału. Na miejscu okazuje się, że mi nie wydadzą dopóki nie dostaną zaległej kasy (około 200 tyś.) Wracam na firmę, mówię jaka sytuacja i słyszę od prezesa, że zrobią przelew i dzisiaj mogę jechać. Co się okazało? Zrobili przelew, na #!$%@? 5000 (słownie: pięć tysięcy) złotych... aż robię właśnie 3 okrążenie po hali z zażenowania. Chyba pora się ewakuować z firmy. ( _)
#pracbaza #januszebiznesu ##!$%@?
  • 26
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@PatrykTheStar: To ja opowiem podobną historię z #januszebiznesu:
Pracowałem kiedyś w firmie budowlanej u rasowego krętacza i oszusta (jak się przyjmowałem to o tym nie wiedziałem, a poza tym zależało mi, żeby mieć cokolwiek do wpisania w CV). Pracowaliśmy jako podwykonawca na budowie budynku handlowego, na nic nie było kasy, raz czekaliśmy chyba 2 albo 3 tygodnie aż prezes znajdzie kasę na zbrojenie, a w międzyczasie wykorzystaliśmy
  • Odpowiedz
@aksal89 To jeszcze nic.
Dzwonię do firmy która dostarcza nam towar i pytam się dlaczego jeszcze go nie ma, czy wysłali już czy coś się stało. Dostawy zwykle 2-3 razy w miesiącu.
To ja panu na maila prześlę listę niezaplaconych faktur.
No ok myślę, księgowość zaspala zaraz załatwimy.
Odpalam plik a tam wszystkie faktury z ostatnich dwóch lat niezaplacone.
()
  • Odpowiedz
@aksal89: Akurat w świecie budowlanki to jest standard, najbardziej przeżarta rakiem część gospodarki. Jak ktoś chce mieć firmę itd. i nie potrafi wyczuć oszusta, samemu kogoś oszukać, to lepiej niech się tam nie pcha.
  • Odpowiedz
@PatrykTheStar: w jednej wypożyczalni samochodów z rybnika, ktorej nazwy nie wymienię, wulkanizator nie chciał wydać opon zimowych za niezapłacone faktury na kilka tys xD ale tesla jest król sie wozi
  • Odpowiedz
@ropppson: Nieee, to w ogóle było w lubelskim. Ale generalnie jak pisze @FireDash - rak jakich mało. Generalnie jak zrobiłem wywiad, to okazało się, że to była bodajże (minimum) 3cia firma tego samego gościa, tylko zawsze schemat był ten sam - narobiło się za dużo długów, ogłoszenie upadłości, a potem otwarcie firmy na kolejną osobę z rodziny.
Szkoda tylko chłopaków, którzy tam pracowali, bo kilku było nieźle ogarniętych, a
  • Odpowiedz