Wpis z mikrobloga

Yugo Koral cz. 2/4

chyba pół godziny minęło zanim się uspokoiła

śmierdząca potem po 15 godzinnej trasie i zapłakana

i tak zajebiście mnie podniecała

wyruchałbym ją tam na miejscu, w salonie przy fabryce Zastava

nawet wąsaty Josif z działu sprzedaży mógłby się patrzeć

a za oknem samochody uznawane w USA za najgorszy syf

żołądek wyrwał mnie z zamyślenia

trzeba coś zjeść i znaleźć hotel na noc

poprosiłem Josifa, żeby mi podał telefon i otworzył książkę telefoniczną na hotelach

znalazł się wolny pokój i to nawet tanio

zaprowadziłem smutną Karynę do auta i pojechaliśmy na miasto

może zajebisty gulasz poprawi jej humor

po drodze z parkingu do knajpy jakaś babuszka handlowała koralami

wpadłem na jeden z tych moich zajebistych pomysłów

podbijam do niej i kupuję wielkie czerwone korale z jarzębiny

daję je Karynie licząc na to, że się rozchmurzy

"teraz masz chociaż takiego korala"

"Anon, ty to jednak jesteś #!$%@?"

obiad zjedliśmy w ciszy, nie chciała nawet na mnie patrzeć

pewnie pomyślała, że zrobiłem jej na złość z tymi koralami

weź tu zrozum baby

pojechaliśmy do hotelu, zadzwoniliśmy do rodzin że żyjemy i zmyliśmy z siebie brud nazbierany przez ostatnią dobę

o żadnym ruchanku nie było mowy, położyła się i odwróciła plecami

to by było na tyle, jeśli chodzi o moją romantyczną bałkańską przygodę

na drugi dzień zawiozłem ją na lotnisko Tesli w Belgradzie

z pieniędzy na paliwo do drugiego auta i noclegi jakoś starczyło na bilet

ona odleci, ja wrócę samochodem, w sumie wolę sam niż z obrażoną Karyną

nawet nic nie robiła sobie z tego, że mogę po drodze trafić na walki albo oberwać nalotem

wszystko przez #!$%@? Bośniaków, jak ja ich #!$%@? nienawidzę

cały #!$%@? naród zepsuł mi szanse na zaruchanie

sfrustrowany pojechałem dotankować przed trasą

na stacji benzynowej podszedł do mnie dziwny typ

miał okulary pilotki, lekką łysinę i wielką szczerbę między zębami

zapytał czy jadę może na wschód

a #!$%@?, może i jadę, co mi zależy

byłem tak #!$%@?, że miałem ochotę zrobić cokolwiek byle nie myśleć o Karynie i Zastavach

gość nazywa się Roki, jest muzykiem, ale #!$%@? rozwalili mu dom i postanowił się zemścić

żonę odwiózł do rodziny w Belgradzie i wraca się bić

opowiedział mi o serbskich brygadach paramilitarnych

ja mu o tym jak ta wojna #!$%@?ła mi plany

zauważył, że ogarniam temat samochodów

powiedziałem mu, że pomagałem ojcu dłubać w serwisie

okazało się, że bardzo potrzebują mechaników

#!$%@?ć to, nie mam nic do stracenia, zgodziłem się pojechać z nim do bazy

ładna mi baza, trochę namiotów, trzy czołgi, tankietka, wyrzutnia i stare ciężarówki

zapoznał mnie z Branko Pantelićem, dowódcą brygady

podrzuciłem mu pomysł, że z tych ciężarówek idzie zrobić niezłe wozy bojowe

w powstaniu warszawskim taki mieli, kubuś się nazywał czy jakoś tak

kazałem skołować ile wlezie jak najgrubszej blachy, mocne spawarki i kilku sprytnych chłopów

po dwóch dniach mojego szkolenia #!$%@? elektrodami spoiny jak zawodowcy

oni nauczyli mnie strzelać i składać karabin

po dwóch tygodniach mieliśmy już spory oddział wozów jak z Mad Maxa

z mojego Golfa zrobiliśmy lekki wóz zwiadu, dorzuciłem mu sprężarkę i wtrysk od tira, z diesla 1.6 wykręciliśmy chyba ze 150 koni

długo to nie pożyje, ale #!$%@? jak zły

ciekawe czy listonosz, który nim jeździł pomyślał, że ten wóz skończy z pancerzem i karabinem na dachu

a za kierownicą #!$%@? Anon, najemnik na drodze gniewu, w walce o cudzą ojczyznę

naszą gwardią przewodzi Ljubo Mauzer, największy #!$%@? o jakim w życiu słyszałem

vid rel: https://youtu.be/kohsgr4kLdM


#pasta #yugo #koral #czerwonekorale
  • 2