Wpis z mikrobloga

#mirkowyznania #bitcoin

tl;dr:


Z takich przemyśleń to bycie holderem jest ze wszechmiar lepsze niż bycie traderem dla ZDECYDOWANEJ większości. Giełda to gra, w której wygrywają najlepsi a więc ci, którzy mają mega doświadczenie i wiedzę zdobywaną latami. I oczywiście wieloryby, które mają moc pompować kurs i sztucznie nim kierować. Jeśli jesteś zwykłym Kowalskim to kup sobie bitkojna i ewentualnie 2-3 inne dobre krypto (ale nie kopię btc ze zmienioną linijką w kodzie) i zapomnij. Oszczędzi ci to czasu, nerwów i strat. Nawet jeśli przyjdzie kryzys - nie przejmuj się - po jakimś czasie wróci do swej ceny. Zapewne po kilku miesiącach, roku i kilku latach dużo zyskasz, o wiele więcej niż gdybyś trejdował.

Opowiem wam moją historię jak doszedłem do takiego wniosku.

O btc usłyszałem dawno, nie pamiętam, ale mógł być to ok. 2013 r. Założyłem sobie nawet portfel, ale nigdy nic na niego nie przelałem, nie chciało mi się poświęcać czasu (myślałem wtedy że to dosyć skomplikowane). Nie miałem wtedy funduszy, poza tym btc miał złą sławę i mało kto spodziewał się takiego obrotu spraw jaki mamy obecnie. W styczniu tego roku coś tam znowu usłyszałem o btc. Kupiłem za 50 zł. Kurs spadł i było mi szkoda tej kasy. W końcu się odbił i z 50 zł zrobiło się 60 zł. Nie zdawałem sobie sprawy, że lada moment wystrzeli. Myślałem że będzie tak skakał z dołka w górkę. Uznałem to za górkę i wypłaciłem swoją kasę dumny z zarobionej dyszki. Potem (styczeń-kwiecień) były mega zmiany w moim życiu i nie myślałem o bitcoinie, nie śledziłem informacji ani kursu. Jakoś w czerwcu zorientowałem się co się dzieje. Zrozumiałem że ma to mega potencjał. I jakoś w tym okresie postanowiłem wejść z większym kapitałem, ale nie miałem wtedy ani podstawowej wiedzy ani umiejętności. Traktowałem to jako zabawa i raczej chciałem włożyć trochę kasy i o niej zapomnieć na dłużej, liczyłem się ze stratą. Na początku "zainwestowałem" jakieś 1k potem 2k zł. Potem bawiłem się lewarem na bitmarkecie (nie znając podstaw, chciałem spróbować krótkookresowo). Oczywiście ze stratą. Najpierw 500 zł, potem kolejne 500 zł (które włożyłem żeby odratować utracony kapitał, ale się nie udało. Potem kolejne 500 zł i wtedy powiedziałem dość. Będąc 1500 zł stratny postanowiłem odpocząć i obserwować, dokształcać się. Wszedłem jeszcze jakąś kwotą rzędu 2k zł na górce i po niedługim czasie byłem na minusie. Trochę mnie to zdołowało, jako noob pomyślałem, że to był zły moment i szkoda kasy. Potem głównie obserwowałem i przecierałem oczy ze zdumienia jak kurs się wzbija. W końcu nie wytrzymałem presji i na przełomie czerwca-lipca chciałem wejść z dużo większym kapitałem. Akurat był to czas oczekiwania na fork. Byłem wtedy nadal noobem, ale wiedziałem, że opłaca się wejść, aby mieć dodatkowe BCach. Cena BTC spadała więc czekałem cierpliwie z nadzieją kupna po jak najniższym kursie. Cena ładnie spadała, ale ja czekałem na moment, chciałem kupić jakoś 2 dni przed forkiem. Planowałem włożyć ok. 15k zł co było dla mnie szaleństwem, ale postanowiłem zaryzykować. Kurs wydawał mi się wtedy bardzo duży i bardzo się cykałem. Wpisy na mirko zniechęcały do takiego ryzyka (a dla mnie jako nooba te wpisy miały wtedy niestety zbyt duże znaczenie). Byłem o krok od kupna, kasa czekała na giełdzie a tu nagle wzrosty. Liczyłem jeszcze na drobny spadek, ale nie nastąpił. Nie zdążyłem wejść, cena pięła się do góry kilka dni przed forkiem. Pomyślałem że nie będę głupi i poczekam aż spadnie choć trochę po tak gwałtownych wzrostach. Nie spadł. Pociąg ruszył beze mnie a ja tylko patrzyłem jak odjeżdża w siną dal. Pożegnałem się z "darmową" gotówką w postaci bcasha.

Miałem jakieś drobne w BTC, ale zacząłem interesować się innymi altami. Bez większego zastanowienia kupowałem różne coiny sugerując się opiniami naganiaczy na wykopie, youtube. Zazwyczaj kończyło się to stratą, bo sygnały były podawane już jak pociąg się rozpędził. Trochę się potłukłem. Na szczęście nie przeznaczałem na to zbyt wielkich sum, kwoty rzędu 100-500 zł per coin. Do tej pory mam parę szitkojnów, które sobie leżą na giełdzie, część trochę urosła, część spadła. Generalnie raczej wyszło na 0. Potem już zająłem się tematem bardziej poważnie. Przestałem podejmować pochopne decyzje, analizowałem czy dana kryptowaluta jest wartościowa i ma potencjał. Dokupowałem też BTC, ale często potem wymieniałem na szity co przeważnie było błędem. Ciągle liczyłem na spadek poniżej 3k $. We wrześniu był piękny spadek, ale ciągle byłem amatorem i sugerując się opiniami "bitcoin umarł" wszedłem bardzo zachowawczo. Byłem w tym momencie na rekordowym minusie (4,5k pln w plecy - w przeliczeniu na złotówki) więc btc i krypto traktowałem z wielką rezerwą. Potem już był tylko rajd w stronę 10k $. Przecierałem oczy ze zdumienia kiedy pokonywał kolejne bariery 4k 5k 6k 7k. To było szaleństwo. Ciągle liczyłem na głęboką korektę, ale do tej pory nie nastąpiła. Zacząłem wchodzić z większym kapitałem. Głownie w okolicach 6, 7 i 8k $. Kupiłem również kilka altcoinów (kupowane po researchu a nie w ciemno tak jak na początku), które trzymam do tej pory i dały piękny wzrost (głównie IOTA, w którą obkupiłem się jak była tania jak barszcz).

Ostatnie dni nauczyły mnie najwięcej. HOLD okazało się najlepszą taktyką dla nowicjusza, takiego jak ja i pewnie 90-kilku % osób, które to czytają. Przez ostatnie miesiące moja wiedza o giełdzie, btc i krypto bardzo wzrosła, codziennie poświęcałem kilka godzin na dokształcanie się i zdobywanie wiedzy. I moim końcowym wnioskiem jest - HOLD. Zainwestowałem prawie 100% mojego kapitału i jestem obecnie ponad 100% do przodu (i ciągle rośnie). Pomimo tragicznych błędów i głupich decyzji. Gdybym nie "trejdował", nie kupował szitów i nie czekał byłoby to kilkaset %. Ciągle jest hype na kryptowaluty więc warto to wykorzystać. Nawet jeśli teraz jest górka i za chwilę spadnie to na pewno się odbije. "Bańka" kiedyś pęknie, ale kiedy - tego nie wie nikt. Osobiście sądzę, że nie nastąpi to prędko, nie w najbliższych latach. I bardzo wątpię by to pęknięcie zeszło do obecnych poziomów.
  • 14
  • Odpowiedz
Osobiście sądzę, że nie nastąpi to prędko, nie w najbliższych latach. I bardzo wątpię by to pęknięcie zeszło do obecnych poziomów.


@niech_ktos: A później będzie płacz i zgrzytanie zębami ;)

Długoterminowo (min. 10 lat) tak będzie szło do przodu ale to co się teraz dzieje musi się skończyć korektą. Taka bania jak było już dwa razy. 1 USD -> 30 USD. 100 USD -> 1100 USD.

Tutaj https://www.youtube.com/watch?v=XbZ8zDpX2Mg w prześmiewczy sposób
  • Odpowiedz
w tej chwili warto poczekać zanim się kupi tego bitcoina.


@damianos: być może. Nie wiem. Wiem tylko, że zawsze ktoś powie że warto poczekać, niezależnie od ceny. Trudno jest wyczuć ten najlepszy moment.
  • Odpowiedz
Trudno jest wyczuć ten najlepszy moment.


@niech_ktos: Moim zdaniem teraz jest dużo łatwiej wyczuć ten moment. Nie zrozum mnie źle ja nie jestem przeciwko #bitcoin. Mnie raczej nie trzeba przekonywać do tej technologii. Zauważ, że teraz jest czas, że dużo ludzi którzy siedzi w tym eksperymencie od początku lub tez od kilku lat zaczeło realizować zyski. Tutaj było kilka wpisów mądrych ludzi. Nie zapomnę wpisu jakiegoś dojrzałego myślami młodego dwudziestkokilkolatka
  • Odpowiedz
@damianos: Spadło? Na pewno się odbije i pójdzie wyżej! Bo... to BTC i będzie cały czas rosnąć! Urosło 1000% w rok w kolejnym na pewno powtórzymy wynik.

Za dużo euforii i łatwej kasy. Niektórzy nie wiedzą jak wygląda bear w krypto.
  • Odpowiedz
@niech_ktos: Generalnie lepiej być holderem. Przecież cala idea giełdy polegała na tym, że dorzucam się komuś swoim kapitałem, ale dzięki temu partycypuje w zyskach (dywidenda). Kurs natomiast powinien w dłuższej perspektywie korelować z zdolnością do generowania większych/mniejszych zysków. I na tym opiera się cała analiza fundamentalna. Niestety poprzez spekulowania, kontrakty, instrumenty finansowe pierwotna idea się całkowicie wypaczyła. Analiza techniczna to jest wróżenie z fusów zachowań tłumu na podstawie przeszłych zdarzeń. Samonapędzająca
  • Odpowiedz