Wpis z mikrobloga

no ale poniekąd ma rację, ze spekulacji nie powstaje wartość dodana dla gospodarki.


@Fidelis: Ale to wymiana. Na giełdzie pieniędzy nie biorą z kosmosu kogoś okradając, jeżeli sprzedajesz bitcoin za złotówki to ktoś w tym samym czasie te złotówki tam wkłada. To sprawa tych osób co robią ze swoim hajsem.
@Fidelis: a sprzedaż kart graficznych, asiców i ich rozwój w tym kierunku? Ich transport, cła, zezwolenia. Plus to co napisałem post wyżej. Przecież to też są spore kwoty, za którymi stoją ludzie coś robiący i mający z tego pieniądz.
a co z kasą z prowizji, podatków, utrzymywania infrastruktury, audytów... i masy innych kosztów, które wokół tej spekulacji i możliwości jej dokonywania są?


@mahestro: te koszty są generowane globlanie, osoba ktora hodlowala przez pare lat, teraz wyplaca i kupuje za to dom lokalnie tylko stymuluje gospodarke
@Fidelis: podam ci prosty przykład. jesteś spekulantem, przewidujesz, że będzie długa zima. więc zamawiasz wcześniej milion czapek po 1 zł. zima przychodzi, czapki sprzedajesz po 5 zł i przed końcem zimy zarobiłeś 500%. spekulowałeś, wygrałeś, a dzięki temu, że milion ludzi wygrzał łeb, byli oni w stanie wyprodukować wiele dóbr. ale mogłeś wszystko wtopić - co i tak jest pozytywne dla gospodarki. w końcu ktoś zrobił te milion czapek i też
@mahestro: sama spekulacja nie tworzy wartości dodanej, producent kart graficznych ją tworzy, przewoźnik transportowy również. Ale nie można powiedzieć, że gospodarka skorzystała na tym, że ty kupiłeś w szybę od huty i zamiast ją wykorzystać, to potłukłeś. A tak poniekąd jest z bitcoinem.

Edit:
@filozof900: ale to nie jest dodawanie wartości, a o tym pisałem w swoim pierwszym poście, ja nie zaprzeczam, że spekulacja w określonych warunkach, może być korzystna.