Wpis z mikrobloga

Co za #!$%@? akcja się wczoraj odwaliła.

Wracam z #rozowypasek z zakupów, włączam kierunkowskaz do parkowania i w trakcie manewru słyszę energiczne klaksony. Myślę sobie "przejechałem coś czy ki czort?". Zatrzymałem się i wysiadam, a tam jakiś Janusz-patus do mnie: "#!$%@? stąd #!$%@?! To jest moje miejsce!" (jak się później okazało, to było pod pana klatką i on musiał tam parkować –wyprzedzając fakty, na pytanie policjanta, czy musi koniecznie tu parkować, odpowiedział "a co? nie mogę, #!$%@??") Niegrzecznie odpowiedziałem panu, żeby fakał bobla, na co ten rozjuszony zaczął z wiązanką, że mnie: #!$%@?, #!$%@?, znajdzie, popamiętam go itp. itd. W międzyczasie powoli wyjmowałem zakupy z bagażnika, starająć się ignorować gościa. Ale ten nakręcał się jeszcze bardziej, no to postanowiłem zrobić zdjęcie jego rejestracji, żeby w razie jakiegoś uszkodzenia #k0xdddd, mieć punkt zaczepienia. To go tak wpieniło, że podbiegł do mnie i zaczął drzeć ryja, będąc 20 cm ode mnie.
Planując już bijatykę, włączył się mój różowy do akcji, na co pan zareagował agresją w jej stronę. Zmieniłem taktykę, stwierdzając chłodno, że najlepszym wyjściem jest szybka ewakuacja – mordobicie bym prawdopodobnie przegrał, a nie chciałem, żeby przy okazji ucierpiał różowy. Zostałem jeszcze popchnięty, zbluzgany, grożono mi, ale udało się oddalić.
Wykręciłem 997, a następnie wróciłem do samochodu, czekając na ich przyjazd i informując pana, żeby poczekał, bo policja jest w drodze. Ten najpierw się rozwścieczył, poszedł gdzieś, a następnie wrócił, stwierdzając, że zajebiście, bo mi pokażą, że tu mi nie wolno parkować.

Po przyjeździe policji, udało mi się na spokojnie wytłumaczyć co się stało, bo patusa nie było. Jak już mieli dzwonić do właściciela samochodu, który im wskazałem, to pan zszedł z zachowaniem zmienionym o niemal 180 stopni: "Dobrze, że panowie są. Ten pan zajmuje moje miejsce parkingowe." Generalnie tłumaczył się, że mnie grzecznie prosił o przestawienie i żadnej agresji nie było.
Po tym jak dowiedział się, że każdy ma prawo tu parkować i to nie jest ani jego miejsce, ani nie ma tu żadnego zakazu, to zaczęła się konfrontacja słowna z policjantami. Po tym zaproszono go do radiowozu na dobre pół godziny.

Policjant, który potem do mnie podszedł, w moim odczuciu, starał się zniechęcić mnie od składania zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa: "To nie jest jak w filmach, że od razu pana obsłużą. Poczeka pan nawet 3 godziny na ławeczce.", "Ale o co się pan boi? O samochód? To tylko dobro materialne.", "To jest słowo przeciwko słowu." itd.
Jeżeli są tu jacyś spece od #prawo, to moje pytania są takie: Czy powinienem składać zawiadomienie? Jeżeli tak, to z jakich artykułów? Na komisariacie, który wskazał mi policjant, czy do prokuratury? Czy gość na podstawie zeznań moich i świadka w postaci mojej dziewczyny, ma szansę odpowiedzieć za atak i groźby? IMHO powinien on być co najmniej przebadany przez psychiatrę.

PS. Byli jacyś przechodnie, których już w momencie bezpośredniej konfrontacji prosiłem o wezwanie policji, ale uciekli do najbliższej klatki (tam prawdopodobnie mieszkają).

#truestory #patologiazewsi #krakow
  • 64
  • Odpowiedz
Wracam z #rozowypasek z zakupów


Ja z innej beczki, czy ktoś mi wytłumaczy czemu tutaj w środku zdania jest wklejony ten tag i co ważniejsze czemu on ma prawie 600 obserwujących? xD
  • Odpowiedz
  • 0
@rozowymuchaz dlaczego nie obroniłaś @MuchaZ jak jakiś patojanusz go szarpał? Teraz już nie będzie się czuł przy Tobie bezpiecznie :) Uważajcie bo z następnym takim może nie pójść już tak gładko. Powodzonka na policja ;)
  • Odpowiedz
@mistrz_tekkena Glupis i tyle. Uderzysz pierwszy, gosciowi peknie zylka i idziesz w pasiaki. W zyciu bym sie z chwastem nie szarpal bo doskonale wiem ze wszystkich krzywych geb na tym swiecie nie obije a sam moge mocno ucierpiec.
  • Odpowiedz
@MuchaZ: (1) Zdecydowanie składaj miru. Nie wolno pobłaża patologii bo to tylko uczy bezkarności. Zawiadomienie możesz złożyć w komisariacie Policji lub w prokuraturze (najlepiej najbliższych miejscu popełnienia przestępstwa) albo samemu przynosząc albo wysyłając pocztą, najlepiej poleconym.
(2) Zawiadomienie nie musi być napisane językiem prawniczym. Z twojego opisu najbliżej chyba do groźby bezprawnej z art. 190 kodeksu karnego:
Art. 190. [Groźba karalna]
§ 1. Kto grozi innej osobie popełnieniem przestępstwa na jej szkodę lub szkodę osoby najbliższej, jeżeli groźba wzbudza w zagrożonym uzasadnioną obawę, że będzie spełniona, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
§ 2. Ściganie następuje na wniosek pokrzywdzonego.

(3) W zawiadomieniu pasowałoby wspomnieć o tym że policjanci mają dane sprawcy (bo rozmawiali z nim w radiowozie, o której godzinie, gdzie itp, chyba że masz już te dane to po prostu podaj
  • Odpowiedz
@Jackal-SS: Całkiem dobry ten twój scenariusz. Następnym razem wezmę ze sobą popcorn i będę obserwowała rozwój całej sytuacji zza szyby samochodu.

Całość działa się na przestrzeni maksymalnie 2 minut, jeśli ty potrafisz tak trzeźwo myśleć kiedy sytuacja dotyczy bezpośrednio Ciebie i bliskich Ci osób, to pozostaje tylko zazdrościć.
  • Odpowiedz
@pumarancza srato czuć. Brakuje wam jaj, żeby nawet odpysknac Januszowi z wąsem.

HEHE PATRZ JAKI SMIESZNY MEM JANUSZ MAUPA BOSZE ALE POLAKI JAKIE ŚMIESZNE.

A przychodzi co do czego to cicho sza. Morda w kibel, wzrok w podłogę.
  • Odpowiedz
@MuchaZ miałem podobną sytuację we #wroclaw na parkingu pod carrefourem w factory, wyjeżdżał koleś z parkingu i ja czekałem aż wyjedzie żeby zająć jego miejsce, w tym czasie z naprzeciwka przyjechał jakiś wieśniak i widząc co się szykuje szybko się wpasowalem, miałem bliżej bo po mojej prawej stronie. No i zaczyna się trąbienie i widzę jak się rzuca zza kierownicy. Wyszedł z auta i tylko lekko uchyliłem szybę żeby
  • Odpowiedz