Wpis z mikrobloga

#polityka #gmo #cyrknakolkach

Ojczyzny wolnej (od GMO?) domagano się dziś podczas obrad komisji sejmowych. O ile do śpiewów przy Wiejskiej mogliśmy przywyknąć, tak rzadko zdarza się, by ktoś deklarował, że jest Matką Boską.

Na połączonych obradach trzech komisji dyskutowano nad rządowym projektem ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych. Projekt wzbudził bardzo wiele emocji - w połowie obrad część osób zaczęła... śpiewać.

Nagranie z kamer na sali ma niestety niską jakość obrazu i dźwięku, więc trudno zidentyfikować osoby, które odśpiewały "Boże, coś Polskę".


Przed Twe ołtarze zanosim błaganie: Ojczyznę wolną racz nam zwrócić Panie!

- śpiewały trzy kobiety i jeden mężczyzna, prawdopodobnie parlamentarzyści. Inna członkini komisji zaapelowała wówczas: - Panie posłanki i panowie posłowie, proszę bardzo, żebyście się określili, komu służycie - Bogu czy mamonie, Polakom czy szatanowi?

Na apel zareagowała osoba z tyłu sali, dotąd przysł#!$%@?ąca się obradom komisji.

Pochodzimy od Gryfitów, od cesarzy rzymskich, od Merowingów. Jesteśmy potomkami Jezusa i króla Dawida. Więc to przesłanie, iskra która miała być z Polski, jestem ja tą osobą. Księża powiedzieli, że jestem Matką Boską, wszystko się zgadza

- krzyczała kobieta. Prowadzący obrady zarządził pięć minut przerwy. - Nie, proszę pana - domagała się dalej rzekoma Matka Boska, ale mikrofony wyłączono.


Ten kraj jest poważny, jesteśmy poważnymi politykami
  • 1