Wpis z mikrobloga

Jestę pisarzę?

Pu-erh dymi w kubku, świeczki dają miękkie światło, cienie gonią się po ścianach w rytm płomienia. Cisza, spokój, koncentracja, technika Pomodoro, piszę. Pisarstwo to jedyny rodzaj pracy który daje mi satysfakcję. Rzemiosło w którym chce osiągnąć poziom mistrzowski. Moim darem dla ludzkości są słowa. Litery muszą mnie opętać…
Ego wbija szpilki w moją* pewność siebie.
– Dasz radę się zwolnić i żyć z czegoś innego?
– Jesteś leniwy, nie dasz rady napisać książki.
– Czy napiszesz coś dobrego, coś przełomowego, coś co ludzie ze smakiem i łatwością przeczytają?
– Czemu tak mało piszesz? Te sto trzy notatki na Evernote i dwa lata postów na blogu przecież się nie liczą…
– Po co to robisz? Przecież nie masz publiki.
– Czy w ogóle ktoś to przeczyta?
– Lepiej zostań w korpo. Masz stabilizację. Masz stały przychód. Nie próbuj. Żyj bezpiecznie.
Małpka troszczy się wyłącznie o swoje przetrwanie, tak było zawsze. Dobrze znam swój umysł, rozbieram go codziennie na części pierwsze podczas porannej sesji medytacyjnej. Ten głosik w mojej głowie brzmi bardzo przekonująco, racjonalnie, logicznie. Niestety tak nie jest. Obraz świata który tworzy moje kochane ego jest wykręcony i daleki od prawdy. Ta iluzja jest bardzo przekonująca, jak hologram. Skoro moje oczy widzą że ludzie (owce?) chodzą do pracy, żyją z siedzenia przed komputerem i klikania lub przerzucania papierków, to musi to być wzór na szczęśliwe życie.
– Inni to robią, więc ty też musisz. Tak musi wyglądać twoje życie, inne opcje nie istnieją. Jestem sługusem swojego mózgu i już piąty rok bujam się po korporacjach, utwierdzając moją duszę w przekonaniu że szczury pod innymi banderami – to dalej szczury. Gnije w tej branży jakbym miał gangrenę, pożera mój czas i nigdy go nie odda.
Stabilne życie może i jest bezpieczne, ale szybko staje się monotonne, nudne, płytkie, cienkie, przewidywalne, błahe. Na chwile pisania tego tekstu moje życie jest stabilne. Ta stabilizacja przyczynia się do tego że muszę za każdym #!$%@? razem zmuszać się do siadania i pisania. Perspektywa stałego zarobku, demotywuje mnie do pisania. Ego syczy:
– No bo przecież prawdziwa praca jest tam, w biurze, a to tutaj to tylko zajawka.
Zwolnienie się z robo zmusiło by mnie aby wyciskać z tej klawiatury o wiele więcej soku.
Żyć a przeżyć życie, to dwie różne rzeczy. Żyć to znaczy: oddychać, srać, spać, żreć, egzystować. Przeżyć coś to znaczy doświadczyć czegoś, czy to dobrego, czy złego. Chce przeżyć życie, nie chce go przespać.
Każdy z nas jest włóczęgą swojego życia. Setki dróg, setki znaków które z dnia na dzień błyszczą coraz mocniej. Etat zabija moje emocje. Jako skorpion potrzebuje emocji aby móc się zmotywować i wkładać energię w dany projekt. Coraz bardziej przelewa się szklanka mojej cierpliwości dla pracy na etacie. Nudnej, monotonnej, nikomu nie potrzebnej pracy. Coraz więcej znaków wskazuje kierunek w którym chce podążać. Mam już wyklarowany cel misji. Będę opisywał życie, będę pisał o tym co mnie trapi i jak sobie z tym radzę.
Cel na rok 2018. Książka.
———————————————-
*Moją – nie w moje ego, lecz w coś głębszego. W coś co czuje że musi tworzyć, coś co wie że życie to więcej niż suma oddechów. Istota która pochodzi z całości wszechświata. Duch, dusza, świadomość? Staram się nie nazywać mojego prawdziwego ja. Jeżeli już miałbym określić kim jest mój prawdziwy ja to jest to Baltazar. Ape to moje ego. Baltazar to istota która ma misję i chce zrobić coś dla innych puki nie będzie zmuszona powrócić do źródła.

https://stonedape.wordpress.com/2017/11/13/owce-i-hologramy/

#stonedape
#pisanie
#korposwiat
Pobierz
źródło: comment_O0wOBsJKrz4QW2HJ3c2pK0cbU9rVbgiY.jpg
  • 2