Wpis z mikrobloga

Właśnie obejrzałem ostatni odcinek Watahy i powiem Wam, że jest mi zajebiście żal. Żal, że ten sezon już się skończył. Żal, że powstaje tak mało polskich produkcji na takim poziomie. Mógłbym rzec, że to serial kompletny. Pokusiłbym się nawet o tezę, że to jak dotąd najlepszy polski serial.

Scenariusz. Może nie wszyscy się ze mną zgodzą, ale ja nie wyłapałem żadnych nieścisłości fabularnych w scenariuszu, przynajmniej tak istotnych, by wpływały znacząco na odbiór. W tym sezonie wszystko grało. Pochwalę też ciekawy i dość zaskakujący finał. Na uwagę zasługują też naprawdę dobrze rozpisane postacie. Mimo niewielkiej liczby odcinków są wyraziste, każdego bohatera poznaliśmy na tyle, by móc wymienić kilka jego najważniejszych cech.

A skoro mowa o postaciach to nie wypada nie wspomnieć o samej obsadzie. Dobór aktorów zarówno pierwszo- jak i drugoplanowych świetny. Każdy z nich spisał się znakomicie. Po części to zasługa scenarzystów i dobrze rozpisanych dialogów, ale gdyby nie ich praca aktorska to pewnie zupełnie inaczej odbieralibyśmy np. prokurator Dobosz (Aleksandra Popławska), na zewnątrz pracoholiczkę i zimną sukę, w środku cierpiącą córkę zmagającą się z postępującą chorobą matki czy emerytowanego pogranicznika Łuczaka (Jacek Lenartowicz), który za przyjaciela skoczyłby w ogień. W roli Cinka czy Kality też nie wyobraziłbym sobie nikogo lepszego niż Jacka Belera i Mariusza Saniternika. Jestem pod ogromnym wrażeniem Leszka Lichoty, aktóra którego pierwszy raz zobaczyłem na ekranie dawno temu w roli Grześka z Na Wspólnej. Później widziałem go w Odwróconych oraz Linczu i imponuje mi to, jak naturalnie i swobodnie potrafi wejść w rolę. cieszę się, że dostał główną rolę w takiej produkcji jak Wataha, bo wywiązał się z niej wyśmienicie.

Strona wizualna też stoi na wysokim poziomie. W dużej mierze to zasługa samych Bieszczad i widoków jakimi nas raczą, ale gdyby nie ujęcia kamery to mogłyby aż tak nie zachwycać. Za to ogromne brawa dla operatorów, że oglądając polski serial czułem się jakbym oglądał najlepsze produkcje rodem z USA czy Wielkiej Brytanii.

Przyznam się bez bicia, że dość rzadko zostawiam napisy końcowe podczas oglądania filmów/seriali. Przy Watasze zostawałem przed ekranem póki nie zobaczyłem loga producenta wykonawczego, a to dzięki muzyce zespołu Tołhaje, którą kończył się każdy odcinek a której słuchałem jak zahipnotyzowany. Zarówno muzyka podczas scen jak i ta z napisów doskonale wpisuje się w klimat Bieszczad i pokazywanych nam krajobrazów, także dźwięk i obraz tworzy jedną spójną całość, od której nie sposób się oderwać.

Już wiem, że przez najbliższy tydzień/dwa będzie mnie męczył poserialowy kac, to cieszę się, że było mi dane obejrzeć tę produkcję i jeśli są jeszcze osoby wahające się czy warto do niej zasiąść, to z czystym sercem mówię: Warto!

#wataha
  • 8
  • Odpowiedz
@vegetassj1: po to taguje, aby normalni użytkownicy rano mogli wejść w interesujący tag i przejrzeć wpisy. Następny #!$%@? szeryf #!$%@? tradycji, bo "hehe na nocnej nie taguje".
  • Odpowiedz
@StormtrUper: oglądałem i faktycznie, również zrobił na mnie bardzo dobre wrażenie :)

@K_aro: skoro już mnie negujesz to podałbyś z 2-3 przykłady tych błędów, chętnie zrewiduję swoje poglądy ;)
  • Odpowiedz
@LukaszN: ok, te które pamiętam:
1. Komendant trzyma skradzione dowody w swoim służbowym biurku - bystry facet kusi los jak jakiś szeregowy debil.
2. Rebrow człowiek ze stali a) dostaje kulke wpada do rzeki i nie wiadomo jak wyczołguje się i leży z pół dnia jak nie dłużej na dużym mrozie b) mróz, pizga, pewnie z -10 a on wskakuje do rzeki, później funkcjonuje przez kilka godzin dając radę dojść do
  • Odpowiedz